Wielokrotnie pisałem o bolączkach zbiorowego transportu zbiorowego.
O coraz większych białych plamach na mapie Polski, gdzie nie dociera publiczny transport zbiorowy.
Jednym z powodów jest stałe przedłużanie terminu wejścia w pełni przedmiotowej ustawy w życie. To z jednej strony nie pozwala skończyć z dziką konkurencją z drugiej nie zmusza jednostek samorządu terytorialnego do zapewnienia zbiorowego transportu zbiorowego.
W 2011 r. ustalono, że będzie to 1 styczeń 2017 r. Późno, dla wielu PKS`ów i miejscowości za późno, ale była szansa by było lepiej.
Niestety w 2016 r. ustawodawca zaczął przesuwać ostateczny termin wejścia ustawy w życie.
Obecnie jest to 1 stycznia 2020 r. O ile znów nie będzie przesunięty.
Teraz przed wyborami czytam, że ustawodawca, który odpowiada za to, że zmarnowaliśmy kolejne 3 lata, w trybie ekspresowym uchwali ustawę o rozdysponowaniu środków na przywrócenie połączeń autobusowych w powiatach.
Jednocześnie wczoraj, na stronie Rządowego Centrum Legislacji, pojawiła się trzecia wersja projektu ustawy zmieniającej ustawę o publicznym transporcie zbiorowym (LINK do projektu). O kolejnym projekcie zmiany ustawy napiszę kiedy indziej.
Dziś mam tylko jeden wniosek de lege ferenda (czyli do ustawodawcy). Zamiast kombinować ze specustawą, niech w końcu ustawa o publicznym transporcie zbiorowym wejdzie w pełni w życie.
Niech rząd da samorządom możliwości prawne i środki finansowe (np. w drodze subwencji) by w końcu zrobiły porządek. Niech zachęca je do porozumień międzygminnych i międzypowiatowych. Niech poluzuje warunki udzielania zamówień in house.
Tylko to pozwoli się odrodzić publicznemu transportowi publicznemu w Polsce powiatowej.