Ostatnio modnie jest pisać, że "nie kieruję się Ego", "pozbywam się negatywne emocji", "kieruję się sercem", "wychodzę nago na arenę", "jestem empatyczny", "zero agresji", "pozbywam się negatywnych emocji" itp. modne hasła popkultury i poppsychologii. Nie zgadzało mi się to ze zdrowym rozsądkiem, doświadczeniem życiowym. Więc trochę poszukałem wiarygodnych źródeł i poczytałem. Instynkt mnie nie mylił jak zwykle. I stąd ten artykuł.
Jakbyśmy żyli w Raju, utopii lub innym idealnym miejscu to może bym kupił te bajki. W końcu w Raju nie powinno być miejsca do negatywnych emocji. Ale nie żyjemy ani w Raju, ani w utopii, ani w idealnym świecie.
Ego, negatywne emocje, kierowanie się również umysłem a nie tylko sercem, dobry pancerz i broń lub unikanie areny, agresja są często niezbędne i często są czymś dobrym. Dlaczego?
Ego - to ambicja napędza nas by się rozwijać, sprawdzać i wygrywać. Bez Ego bylibyśmy jak Zombie bez ambicji, marzeń i celów. Dlatego nie wierzę gdy ludzie piszą, że Ego nimi nie kieruje. Ja jestem ambitny i się tego nie wstydzę. Każdego kto kocha rywalizację lub chce coś osiągnąć napędza jego EGO. Nie ma co się okłamywać, że jest inaczej.
Negatywne emocje. Smutek. Gniew. Strach. Wstręt. One stanowią część każdego z nas. Bez nich bylibyśmy wybrakowani.
Smutni ludzie lepiej zapamiętują i lepiej analizują jak pokazują badania. W każdym razie tak wychodzi z badań psychologów. I kurcze coś w tym jest.
Gniew pozwala nam znaleźć odwagę by walczyć o zasady. To gniew napędza manifestacje w obronie kobiet po wyroku neoTK. To gniew powoduje że Sygnalista zgłasza naruszenie. To gniew każe nam walczyć o dobro. To zawsze gniew na zło lub niesprawiedliwość prowadził ludzi do walki o dobro lub sprawiedliwość.
Strach i wstręt strzegą nas przed utratą życia i zdrowia. Ponadto z nich wywodzi się moralność. Wstręt do niemoralności. Bez wstrętu bylibyśmy niemoralni.
Odwaga to nie brak strachu. To robienie tego co słuszne mimo strachu. Bez strachu ludzie nie są odważni. Oni kierują się brawurą. A brawura wcześniej lub później kończy się marnie.
Negatywne emocje trzeba umieć zaakceptować. Są częścią nas i są niezbędne. Bez nich bylibyśmy Źli, niemoralni itd. Trzeba jedynie umieć je nazwać. Zrozumieć i zachować balans i adekwatność.
W życiu trzeba się kierować się i umysłem i sercem. Kto kieruje się tylko sercem jest głupcem a jego dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. Bez serca jednak jesteśmy jak roboty.
Ludzie dzielą się na wojowników - mniejszość która kocha walkę, rolników - większość która nie ma zdolności do walki. Jest też duża liczba nielicznych grupek. Od żołnierzy po zabójców.Ci którzy nie są urodzeni do walki lub nauczeni walki nie powinni wychodzić na arenę walczyć. Bo zginą marnie. Nie ważne czy wyjdą opancerzeni jak żółwie czy nago. Ci którzy wychodzą powinni być adekwatnie opancerzeni i uzbrojeni. Jak ktoś wychodzi nago i chce uchodzić za mega odważnego niech nie płacze jak się skaleczy lub jest sprawdzany. Bo szybko wyjdzie szydło z worka. Czy to odwaga, brawura czy ściema. Lubię czasami ciut sprawdzić te osoby. Przetestować. W końcu jak ktoś wzywa do odwagi i mówi że wychodzi na arenę to znaczy że kocha walkę. Mały sparing bez krwi powinien więc go cieszyć. No cóż. Bywa różnie. Życie czasami brutalnie weryfikuje rzeczywistość. A ja jestem jak niewierny Tomasz, lubię osobiście czasami sprawdzić deklaracje np. o odwadze.
Agresja. Nie lubię agresji. Choć lubię rywalizację. Jestem człowiekiem pokoju i zasad. Ale są sytuacje gdy pozwalam sobie na ciut agresji (czasami to jedyne wyjście lub najlepsze) lub w ekstremalnych sytuacjach wypuszczam tkwiącego we mnie Berserkera. Choć zwykle wystarczy że lekko on się wynurzy i sama groźba spuszczenie Argamedonu na głowę głupca który mnie wkurzył i przekroczył granicę wystarczy. A jak ktoś się upiera i zaczyna to zgodnie z nauką ojca kończę.
Jedną z takich sytuacji jest obrona bliskich. Gdy ktoś zagraża mojej rodzinie to ma przechlapane na maksa. Nie ma zmiłuj. Już lepiej dla niego by wlazł do klatki z lwami lub tygrysami. Będzie miał większe szanse na przeżycie.
Agresja pomaga nam w walce w obronie bliskich lub w walce o słuszne cele. Czasami agresja pozwala uniknąć walki. Jeżeli wzbudzimy strach w przeciwniku i zostawimy drogę ucieczki to ucieknie.
Dlaczego ludzie wierzę w bajki poppsychologii?
To ciekawe zjawisko choćby na LI. Wielu chwali się sercem, empatią, odwagą, zerem agresji, radością, brakiem ego, przestrzeganiem wartości i życie zgodnie z samym sobą. No i zbiera mnóstwo lików. W końcu każdy woli się pochwalić, że kieruje się sercem, nie zna strachu, jest otwarty na ludzi etc. Poprawność przede wszystkim.
Zawsze mam pytanie. Jak możesz żyć samemu ze sobą gdy się nie akceptuje swej ciemnej strony. A każdy ją ma. Więc coś o tym bo ja też ją mam.
Nie jestem ani dobrym ani złym człowiekiem. Jestem kim jestem. Jedni uważają mnie za dobrego inni za złego.Mam swój kodeks i go przestrzegam. Komu się to nie podoba tego problem a nie mój. Zawsze szedłem swoją własną ścieżką i nie zamierzam tego zmieniać.
Dotrzymuję słowa (staram się w każdym razie), spłacam długi i wobec przyjaciół i wobec wrogów. I mam dobrą pamięć. Zna mnie wielu. Przyjaciół mam garstkę. Humor mam delikatny jak 10 tonowy blok betonu.
Mam swą jasną i swą ciemną stronę. A idę swą własną ścieżką.
Ps wyszło strasznie filozoficznie i ogólnie. Jeden mój przyjaciel znowu mi to wytknie :-)))) no ale jakby tego nie zrobił to bym się zaczął martwić ;-))) byle by mnie o podatki nie pytał. Bo to znak, że czas zamykać dyskusję.
Pamiętajcie póki niesprawiedliwość i zło budzi wasz wstręt i gniew. Póki wasze EGO pcha was do czynienia świata choć ciut lepszym. Póki u waszego boku są przyjaciele. Póty jest dobrze.
Niech moc będzie z wami.