Dziś jest trzecia rocznica moja bloga.
Czas na małe podsumowanie :-)
W dniu 28 października 2015 r. opublikowałem pierwszy post.
W
sumie przez trzy lata napisałem na tym blogu 126 postów, z czego
w pierwszym roku 52
w drugim roku 48
w trzecim roku 26
Ponadto w tym roku opublikowałem samodzielnie 26 artykułów na Infor.pl oraz parę artykułów jako współautor. W wyniku pisania artykułów na Inforze wyraźnie spadła lista publikacji na blogu. Choć udaje mi się zachować równowagę :-)
Rośnie też moja aktywność na Linkedln.
Według bloggera moja
strona miała łącznie (przez 3 lata) 125 396 wyświetleń - czyli średnio
ponad 114 dziennie.
Według analytics miałem, przez ostatnie 12 miesięcy, ponad 1600 indywidualnych czytelników. Czyli o 438 więcej niż w poprzednim okresie.
Uważam, że nie jest źle choć marzy mi się by było lepiej. Do
najbardziej poczytnych blogów prawniczych na pewno jeszcze mi bardzo daleko.
Ale kto wie co przyniesie przyszłość. (To powtarzam co roku :-) )
Najczęściej
czytany był post: "Rekompensata za powierzenie usług w zakresie
publicznego transportu zbiorowego - czyli ile?" - 394 razy (rok temu było 292 razy).
Na drugie miejsce wskoczył post
"Sygnalista - bohater czy kapuś" - 380 razy.
Więcej wyświetleń miała tylko zakładka "kontakt" - 1717, "Profil zawodowy" - 1693 razy i "o mnie" - 1478 razy.
Od ponad roku używam Logo mojej Kancelarii :-)
Na
pewno będę pisał dalej. Jeżeli chcecie o czymś przeczytać, macie
pytania, wątpliwości lub własne przemyślenia proszę o komentarze lub
kontakt. Obiecuję że odpiszę lub oddzwonię.
Pozdrawiam i do usłyszenia a raczej przeczytania ;-)
Strona Kancelarii i blog o Compliance, Sygnalistach, RODO, GDPR, prawie gospodarczym, zarządzaniu, zamówieniach in house i paru innych ciekawych rzeczach
wtorek, 30 października 2018
czwartek, 25 października 2018
Zarządzanie małymi zespołami w sytuacji narastającego stresu i zmęczenia - czyli jak byłem Przewodniczącym Obwodowej Komisji Wyboczej
Wyobraź sobie, że dostajesz mały, paro osobowy zespół ludzi, o których nic nie wiesz. A musisz nim pokierować. No ale w końcu jesteś Liderem, jak nie ty to kto.
Otrzymujecie super ważne zadanie. Musi być wykonane. Nie wolno wam się pomylić.
Otrzymujecie instrukcje, które są wewnętrznie sprzeczne, niejasne itp. Do tego cześć z nich otrzymujecie tuż przed rozpoczęciem zadania. No ale w końcu to dla ciebie norma. Dokonujesz interpretacji lub wykładni, stosujesz normy kolizyjne itp.
Nie wolno wam przerywać pracy. Macie tak długo działać aż skończycie zadanie i rozliczycie się z jego wykonania. Też ci się to już zdarzało. W końcu sen jest przereklamowany. Człowiek może nie spać parę dni i funkcjonować. Jedzenie też nie jest niezbędne. Z głodu człowiek umiera po miesiącu.
Zaczynacie wieczorem. Przejmujesz materiały i obszar pracy bo wcześniejszym zespole.
Oczywiście okazuje się, że wcześniejszy zespół popełnił błędy. No cóż robisz co możesz by zniwelować skutki ich błędów i bierzesz się z parogodzinnym opóźnieniem do wykonania właściwego zadania.
Oczywiście okazuje się, że wcześniejszy zespół popełnił błędy. No cóż robisz co możesz by zniwelować skutki ich błędów i bierzesz się z parogodzinnym opóźnieniem do wykonania właściwego zadania.
No i zaczyna się jazda. Pracy jest multum, procedura wykonywania zadania bezsensu, ludzi masz za mało, a materiałów pomocniczych szybko zaczyna brakować. Z godziny na godzinę ty i twój zespół jest coraz bardziej zmęczony. Jednak porażka czy pomyłka jest wykluczona.
Pracujesz z zespołem ramię w ramię. Rozwiązujesz problem po problemie. Improwizując gdy musisz. Nie śpicie blisko trzydzieści godzin, ledwo widzicie na oczy ale wykonaliście pierwszą część zadania. Wszystko dzięki temu, że stworzyłeś z nich jedną drużynę. Zespół pada na twarz nieprzytomny ale dali radę. Piszesz raport. Zespół podpisuje.
Oni mogą odpocząć ale ty wraz z jednym członkiem zespołu nadal musisz działać.
Zawozicie raport do zatwierdzenia do właściwej komórki, na drugi kraniec miasta. Czekasz godzinę. Szlag musisz poprawić jakąś duperelę bez znaczenia. Nienawidzisz formalistów ale co zrobić siła wyższa. Dobra wracasz, po drodze ściągasz telefonicznie zespół z powrotem. Poprawiasz duperelę bez znaczenia, zespół podpisuje, a ty wracasz z jednym z członków zespołu by zdać poprawiony raport. Oczywiście półgodziny czekacie by usłyszeć że wszystko jest okey. Jesteście szczęśliwy.
Raport został przyjęty. Myślisz sobie, jeszcze tylko zdam materiały do depozytu, 15 minut i do domu.
Jedziecie z powrotem przez całe miasto.
Jedziecie z powrotem przez całe miasto.
A tam się okazuje, że aby zdać materiały musisz czekać 2 godziny. Bo zespołów jest wiele a przyjmują materiały w jednym pokoju i nie jest to czysta formalność - innym zespołom zajmuje to do 30 minut. No cóż kolejna siła wyższa. Pomagasz innym zespołom i wymieniacie się opowieściami z pola bitwy.
Dobra możesz wejść do pokoju i zdać materiały. Dzięki dobremu przygotowaniu bijesz rekord i zdajesz je w 7 minut.
Dobra możesz wejść do pokoju i zdać materiały. Dzięki dobremu przygotowaniu bijesz rekord i zdajesz je w 7 minut.
W końcu po 20 godzinach pracy, nie śpiąc 33 godziny skończyłeś z sukcesem zadanie. Możesz wrócić do domu. Jesteś szczęśliwy bo podobnych zespołów jest kilkaset w twoim mieście, a gdy ty wracasz do domu większość z nich nadal walczy z zadaniem.
Od niedzieli do poniedziałku byłem przewodniczącym obwodowej komisji liczącej głosy w wyborach samorządowych. Wszelkie podobieństwa, do prac mojej lub innych komisji, z powyższą historią są czysto przypadkowe.
Jeżeli chcesz się sprawdzić jako lider małego zespołu, stworzonego ad hoc z przypadkowych ludzi, przy narastającym zmęczeniu, niewyspaniu i nawarstwiających się problemach i przeciwnościach zgłoś się do komisji wyborczych w następnych wyborach.
Jeżeli będziesz miał szczęście przygoda potrwa parę godzin. Jeżeli będziesz miał pecha to przygoda potrwa parę dni.
Podobno praca komisji wyborczych przy wyborach samorządowych jest najtrudniejsza.
Jeżeli będziesz miał szczęście przygoda potrwa parę godzin. Jeżeli będziesz miał pecha to przygoda potrwa parę dni.
Podobno praca komisji wyborczych przy wyborach samorządowych jest najtrudniejsza.
Przy okazji dziękuję mojemu zespołowi, a zwłaszcza osobie, która ze mną jeździła, czekała i zdawała materiały. Daliśmy radę :-)
piątek, 19 października 2018
Zarządzanie danymi i integracją usług na biletach komunikacji publicznej - zmiana terminu
Uległ zmianie termin wydarzenia.
A oto link do wydarzenia: LINK
Jako partner merytoryczny tego wydarzenia, polecam i zapraszam :-)
A dla czytelników bloga mam niespodziankę.
Na hasło "INTEGRACJA" możecie dostać 10% rabatu.
poniedziałek, 10 września 2018
Zarządzanie danymi i integracją usług na biletach komunikacji publicznej
Jako partner merytoryczny tego wydarzenia, polecam i zapraszam :-)
A oto link do wydarzenia: LINK
A dla czytelników bloga mam niespodziankę.
Na hasło "INTEGRACJA" możecie dostać 10% rabatu.
niedziela, 2 września 2018
RECENZJA KSIĄŻKI „CZY JESTEŚ TYM, KTÓRY PUKA?”
Jeżeli
czytasz mojego bloga to wiesz, że jestem molem książkowym.
Czytam dużo różnych
rzeczy. Ostatnio przeczytałem książkę Pana Dariusza Użyckiego „Czy jesteś tym,
który puka?”
Dziś
piszę recenzję ww. książki i trochę o autorze (ponieważ są to rzeczy, które sam
autor publicznie ujawnił to nie naruszam RODO ;-) )
Książka
została wydana przez Wydawnictwo Słowa i Myśl. Dobry papier. Duża czcionka.
Spore marginesy zachęcające do notatek (ja nie piszę po książkach ale niektórzy
tak mają - dlatego zaznaczyłem sobie parę rzeczy karteczkami :-) ). Normalnie nie ma się do czego przyczepić co do formy wydania. No jest
jedna wersja okładki, tj. miękka. A twarda okładka podniosła by prestiż (a jednak coś znalazłem).
A
tak serio mam dwie uwagi do Wydawnictwa i autora.
Po
pierwsze, mamy XXI wiek i nie ma ebook`a!!!!!!!!!!!!!!!!
To naprawdę nie jest problem i koszt
by wydać książkę też w formacie elektronicznym (formaty epuab, mobi i pdf). I
autor nie może powiedzieć, że nie pomyślał bo trułem mu o tym przez parę
miesięcy przed wydaniem książki.
Po
drugie, dlaczego matryce/tabelki i wagon amunicji (ponad 100 pytań) nie są
udostępnione w formie elektronicznej choćby w exelu lub pdf? Naprawdę bonusy są
mile widziane. Czytelnicy byli by wdzięczni i mieli ułatwioną autorefleksję.
W
sumie wystawiam za to ocenę 4, czyli dobrą (będzie ebook i materiały dodatkowe w formie
elektronicznej to dam 6 – celującą)
Autor
pisze dowcipnie, zrozumiałym językiem. Dobrze się to czyta. Za to dam mocne 4
+.
Poza
tym widać że inżynier. Tej precyzji i dociekliwości nie sposób nie zauważyć.
Swoją
drogą ciekawy z niego przeciwnik w dyskusji.
O
czym jest książka? Książka składa się z dwóch części:
1)
część
pierwsza jest o autorefleksji,
2)
część
druga o planowaniu swojego rozwoju zawodowego.
Brakuje
części trzeciej będzie w drugiej książce. O czym, tego nie zdradzę.
Merytorykę
części pierwszej oceniam na 5, a części drugiej na 4+.
Ta
książka stanowi swoisty przewodnik , swoistą mapę autorefleksji.
A
tak apropo, nie cierpię książek o autorefleksji/coachingu itp. bo w
większości wypadków autorzy piszą ogólne hasełka, mądrzą się, mieszają ludziom
w głowach, głoszą głupoty i pseudomądrości, typu „Bądź jak lew”, „jesteś najważniejszy”,
„nikt cię nie może ograniczać”, „wyjdź ze strefy komfortu” itp. i raczej ich
unikam. Za to lubię się znęcać intelektualnie nad ich autorami.
Ale ta książka stanowi wyjątek.
Czy
polecam więc tą książkę każdemu?
NIE, NIE i jeszcze raz NIE
No
właśnie tutaj nie pójdę w ślady innych recenzentów i nie powtórzę ich zachwytów, ochów i achów
(co eliminuje mnie ze ściany chwały :-) – jest taka, możesz sam zobaczyć na blogu
autora).
Większość
ludzi może lub powinna darować sobie lekturę tej książki.
Już
słyszę: „DLACZEGO?”.
Wyjaśniam.
Część
pierwsza wymaga:
1) pewnej
dojrzałości psychicznej i intelektualnej. Inaczej to jest strata czasu. I
bądźmy szczerzy. Większość ludzi tej dojrzałości nie ma.
2) odwagi.
Bo jak „patrzysz w otchłań to otchłań patrzy w ciebie”. Bo sama dojrzałość to
nie wszystko. Jak powiedział to mój kolega (notabene bardzo inteligentny i
odnoszący sukcesy facet) „ Paweł, po co mi to. Jestem szczęśliwy, radzę sobie a
nawet odnoszę sukcesy. A jak zacznę dokładną autoanalizę to na wierzch wyjdą moje
demony, strachy itd. Po co mi to?”.
Część
druga pisana jest głównie dla wyższej lub średniej kadry. Pewne elementy
przydadzą się osobom na początku drogi zawodowej. Pewne elementy przydadzą się
specjalistom.
A
to bardzo ogranicza krąg czytelników. Inni, czyli jakieś 80-90% lektura części drugiej raczej się nie przyda. A w najgorszym razie mogą się nabawić kompleksów lub niezdrowych aspiracji. Po co im to?
Pewnie
w tym momencie mówisz: „Moment, jak mogłeś truć autorowi o wersję
elektroniczną książki przez parę miesięcy przed wydaniem?”. No bo autor
prowadzi bloga (LINK).
Na tym blogu publikuje artykuły, część z nich notabene publikował na Linkedin.
Ja
te artykuły czytałem i komentarze zamieszczałem.
Po
pewnym czasie stwierdziłem, że się w książkę układają.
Autor
ciut się krygował ale potem się okazało, że ... rację miałem jak zwykle.
Brałem
udział, na blogu autora, w zgadywaniu tytuły, dyskusji nad kolejnymi wersjami okładki (apropo „nie oceniaj książki
po okładce” – okładki nie skrytykuję, jeszcze mi życie miłe ;-) ).
No
właśnie, jakieś 80% plus minus książki możesz przeczytać na blogu autora. Za
darmo.
A
na blogu są treści, których nie ma w książce :-)
Apropo
jakbym nie czytał materiałów na blogu i nie dyskutował z autorem, to bym tej
książki nie kupił, bo jak pisałem ww. pozycje z tej półki mnie drażnią i staram
się ich unikać. Poza tym jest tyle ciekawszych książek do poczytania :-)
Ale
wracając do meritum. Pojawia się więc pytanie czy warto tą książkę kupić?
Na
początek radzę poczytać artykuły na blogu autora. Zobaczyć czy tematyka nas
interesuje, a styl odpowiada. Jeżeli odpowiedź brzmi dwa razy tak to warto
kupić książkę.
Raz,
że tworzy pewną logiczną całość. Dwa materiały, które są tylko w książce, są
dosyć ważne. Trzy możesz się pochwalić książką na półce.
Oczywiście
jeżeli posiadasz odpowiednią dojrzałość psychiczną i intelektualną, nie boisz
się prawdy o sobie oraz jesteś menedżerem. Ewentualnie chcesz nim być.
Jeżeli
nie spełniasz któregoś z powyższych warunków polecam inną lekturę.
A
książce daję mocne 4+.
Na
koniec parę słów o autorze. Oprócz informacji na temat jego kariery (opis na
okładce z tyłu książki lub na blogu autora) dowiadujemy się, że: umie grać w
szachy i brydża, lubi grać na komputerze m.in w gry fabularne, lubi pierogi,
dużo czyta, m.in. czytał Diunę (cytuje) itd.
Ludzi
takich jak on określam „Gracze”. I to jest komplement.
Dlaczego?
Co to znaczy?
No to już inna historia.
środa, 29 sierpnia 2018
Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 8
Wakacje się kończą. Ponieważ
mogłeś czytelniku nie zauważyć to zwrócę ci uwagę, że:
1) od ponad trzech miesięcy
obowiązuje RODO, a ustawy zmianie
niektórych ustaw w związku z zapewnieniem stosowania rozporządzenia 2016/679
cały czas brak,
2) od dnia 13 lipca 2018 r. obowiązuje nowa
ustawa z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz
finansowaniu terroryzmu. Dostosowuje ona polskie przepisy do przepisów unijnych
(dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/849 z dnia 20 maja 2015 r.
w sprawie zapobiegania wykorzystywaniu systemu finansowego do prania pieniędzy
lub finansowania terroryzmu, zmieniająca rozporządzenie Parlamentu
Europejskiego i Rady (UE) nr 648/2012 i uchylająca dyrektywę Parlamentu
Europejskiego i Rady 2005/60/WE oraz dyrektywę Komisji 2006/70/WE (zwana też
AML IV)). Tymczasem została już opublikowana nowa Dyrektywa Parlamentu
Europejskiego i Rady (UE) 2018/843 z dnia 30 maja 2018 r. zmieniająca dyrektywę
(UE) 2015/849 w sprawie zapobiegania wykorzystywaniu systemu finansowego do
prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu oraz zmieniająca dyrektywy 2009/138/WE
i 2013/36/UE tzw. AML V,
3) w dniu 13 sierpnia 2018 r.
została opublikowana ustawa z 5 lipca 2018 r. o krajowym systemie
cyberbezpieczeństwa. Ustawa wchodzi w życie z dniem 28 sierpnia 2018 r.
4) słyszałem plotki, że
a) zostały zawieszone prace nad
ustawą o jawności życia publicznego,
b) przyśpieszyły prace nad nową
ustawą o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, a vacatio legis ma wynieść
tylko 3 miesiące.
Jednym słowem samorządom,
przedsiębiorcom itd. przybyło i przybędzie nowych obowiązków, a oficerowie
Compliance mają i będą mieli co robić.
A teraz trzy świeże i ciekawe orzeczenia Sądu
Najwyższego:
- Lukę, która powstała w umowie w wyniku zastrzeżenia postanowienia niedozwolonego, należy wypełniać na korzyść konsumenta (art. 385 § 2 zdanie drugie k.c.). (wyrok z dnia 14 lipca 2017 r., II CSK 803/16)
- Członek zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, który objął tę funkcję wtedy, gdy spółka była niewypłacalna, ponosi odpowiedzialność przewidzianą w art. 299 k.s.h. za długi spółki powstałe po objęciu przezeń funkcji, także wtedy, gdy zgłoszony przez niego wniosek o ogłoszenie upadłości spółki zostałby oddalony na tej podstawie, że majątek spółki nie wystarczyłby na zaspokojenie kosztów postępowania upadłościowego lub wystarczyłby jedynie na zaspokojenie tych kosztów. (uchwała z dnia 1 grudnia 2017 r., III CZP 65/17)
- Ocena dopuszczalności rozpowszechnienia wizerunku w publikacji prasowej bez zgody osoby przedstawionej wymaga uwzględnienia – oprócz kryterium rozpoznawalności i związku między wykonaniem wizerunku a pełnieniem funkcji publicznych (art. 81 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jedn. tekst: Dz.U. z 2017 r., poz. 880) – treści i formy publikacji oraz jej doniosłości z punktu widzenia debaty publicznej, a także wartości informacyjnej wizerunku i jego związku z treścią publikacji. Należy także uwzględniać orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczące wolności wyrażania opinii, obejmującej również rozpowszechnianie fotografi i (art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, sporządzonej w Rzymie dnia 4 listo pada 1950 r., Dz.U. z 1993 r. Nr 61,poz. 284). (wyrok z dnia 10 listo pada 2017 r., V CSK 51/17)
Zakończę wyjaśnieniem
dlaczego ostatnio mniej piszę na blogu.
Po pierwsze mam więcej
pracy, a więc mniej czasu
Po drugie były wakacje i
musiałem odpocząć
Po trzecie przez ostatnie
miesiące piszą sporo dla INFOR`u a jak napisałem powyżej czasu mam mniej.
Na pewno jednak postaram się
nadal pisać na ni o ważnych rzeczach.
Do przeczytania
piątek, 27 lipca 2018
Recenzja książki "Zarządzanie Kancelarią prawną - 100 najważniejszych pytań jak robić to skutecznie"
Nigdy chyba nie opowiadałem jak wygląda edukacja prawnika pod względem wiedzy ekonomicznej i wiedzy o zarządzaniu. A w każdym razie nie opowiadałem jak wyglądała moja edukacja.
Bodajże na pierwszym roku studiów miałem podstawy ekonomii dla prawników.
Na aplikacji parę wykładów z podstaw rachunkowości.
Gdyby nie to, że brałem udział w kursie dla kandydatów na członków Rad Nadzorczych Spółek Skarby Państwa, a potem byłem Przewodniczącym Rady Nadzorczej Spółki z o.o. i kierownikiem projektu Grupa Kapitałowa to po studiach prawniczych i aplikacji radcowskiej o zarządzaniu i ekonomii nie wiedziałbym praktycznie nic.
Książkę dostałem po zakończeniu aplikacji. Na początku przejrzałem i stwierdziłem, że znam te zagadnienia. Więc odłożyłem ją na półkę. Po paru latach jednak ją przeczytałem (warto odświeżać wiedzę), a dziś publikuję jej recenzję.
Książka została wydana w 2010 r. I z tego co wiem nie była aktualizowana. Na szczęście w dziewięćdziesięciu paru procentach jest aktualna. Może dodałbym tylko informacje o RODO (jak w końcu będzie wiadomo co i jak) i zaktualizował porady o internecie.
Książka składa się z ośmiu Działów:
1) Rynek
2) Zarządzanie Kancelarią - zagadnienia ogólne
3) Mechanizmy skutecznej polityki HR. Zarządzanie czasem
4) Customer service, marketing, media, pr
5) Produkt i sprzedaż
6) IT, Narzędzia, wiedza
7) Finanse i administracja
8) Rynek w okresie spowolnienia
Napisana prostym i zrozumiałym językiem. Czasami mocno teoretyczna. Ponieważ ma tylko 300 parę stron momentami często tylko zarysowuje problem. Ponieważ jest w formie 100 pytań, dobrze się czyta z doskoku po parę stron. Natomiast ciurkiem ciężka do czytania (skakanie z tematu na temat co parę stron mnie osobiście ciut męczyło po pewnym czasie).
Teraz składam wniosek: KAŻDY APLIKANT RADCOWSKI POWINIEN JĄ DOSTAĆ NA ROZPOCZĘCIE APLIKACJI A NIE NA ZAKOŃCZENIE.
Pozwoliłoby mu to uzyskać podstawową wiedzę o zarządzaniu i pokazało czego nie wie.
Książkę polecam więc aplikantom.
A czy polecam radcą prawnym/adwokatom?
Zdecydowanie tak. Wiedzy nigdy za dużo, a podbudowa teoretyczna lub inne spojrzenie bywa bezcenne.
A książce wystawiam mocne 4+.
Ps karteczkami zaznaczyłem sobie rzeczy, do których będę chciał lub potrzebował wrócić. Mazania po książkach (wyłączając kodeksy i podręczniki) uznaję bowiem za barbarzyństwo.
Bodajże na pierwszym roku studiów miałem podstawy ekonomii dla prawników.
Na aplikacji parę wykładów z podstaw rachunkowości.
Gdyby nie to, że brałem udział w kursie dla kandydatów na członków Rad Nadzorczych Spółek Skarby Państwa, a potem byłem Przewodniczącym Rady Nadzorczej Spółki z o.o. i kierownikiem projektu Grupa Kapitałowa to po studiach prawniczych i aplikacji radcowskiej o zarządzaniu i ekonomii nie wiedziałbym praktycznie nic.
Książkę dostałem po zakończeniu aplikacji. Na początku przejrzałem i stwierdziłem, że znam te zagadnienia. Więc odłożyłem ją na półkę. Po paru latach jednak ją przeczytałem (warto odświeżać wiedzę), a dziś publikuję jej recenzję.
Książka została wydana w 2010 r. I z tego co wiem nie była aktualizowana. Na szczęście w dziewięćdziesięciu paru procentach jest aktualna. Może dodałbym tylko informacje o RODO (jak w końcu będzie wiadomo co i jak) i zaktualizował porady o internecie.
Książka składa się z ośmiu Działów:
1) Rynek
2) Zarządzanie Kancelarią - zagadnienia ogólne
3) Mechanizmy skutecznej polityki HR. Zarządzanie czasem
4) Customer service, marketing, media, pr
5) Produkt i sprzedaż
6) IT, Narzędzia, wiedza
7) Finanse i administracja
8) Rynek w okresie spowolnienia
Napisana prostym i zrozumiałym językiem. Czasami mocno teoretyczna. Ponieważ ma tylko 300 parę stron momentami często tylko zarysowuje problem. Ponieważ jest w formie 100 pytań, dobrze się czyta z doskoku po parę stron. Natomiast ciurkiem ciężka do czytania (skakanie z tematu na temat co parę stron mnie osobiście ciut męczyło po pewnym czasie).
Teraz składam wniosek: KAŻDY APLIKANT RADCOWSKI POWINIEN JĄ DOSTAĆ NA ROZPOCZĘCIE APLIKACJI A NIE NA ZAKOŃCZENIE.
Pozwoliłoby mu to uzyskać podstawową wiedzę o zarządzaniu i pokazało czego nie wie.
Książkę polecam więc aplikantom.
A czy polecam radcą prawnym/adwokatom?
Zdecydowanie tak. Wiedzy nigdy za dużo, a podbudowa teoretyczna lub inne spojrzenie bywa bezcenne.
A książce wystawiam mocne 4+.
Ps karteczkami zaznaczyłem sobie rzeczy, do których będę chciał lub potrzebował wrócić. Mazania po książkach (wyłączając kodeksy i podręczniki) uznaję bowiem za barbarzyństwo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)