Mówią, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I coś w tym jest.
Tak się jednak składa, że kwestię pisania opinii prawnych znam z dwóch stron - jako je zamawiający i czytający oraz jako je piszący na zlecenie klientów.
Jak to wygląda oczami klienta?
Pierwszy mit, to że opinie prawne są drogie. No cóż cena opinii zależy od trudności zagadnienia i pozycji rynkowej piszącego.
W drobnych i prostych sprawach cena zaczyna się od kilkaset złotych w górę (przy banalnych rzeczach niektórzy biorę kilkadziesiąt złotych).
W sprawach bardzo skomplikowanych cena może wynieść nawet parę milionów złotych.
Co do relacji cena a pozycja rynkowa prawników. Czasami startuję w przetargach. Na przykład ostatnio, moja oferta to było dwadzieścia parę tysięcy złotych, dużej kancelarii Warszawskiej sto kilkadziesiąt tysięcy, a wygrała mała lokalna kancelaria za kilkanaście tysięcy. Albo inny przykład. Jeden Mecenas bierze za godzinę np. sto złotych, ja kilkaset złotych, a profesor parę tysięcy złotych.
Oczywiście cena i pozycja nie mają prostego przełożenia na jakoś opinii. W każdym razie każdy, mieszcząc się w swoim budżecie, może zamówić opinię prawną. I zakładam, że każda będzie profesjonalna :-) No ale o cenie jeszcze będzie.
Drugi mit, że opinie prawne są nie zrozumiałe i długie. Tu niestety bywa różnie.
Jeden prawnik napisze opinie na kilka, kilkanaście stron, a drugi w tej samej sprawie napisze kilkadziesiąt lub więcej stron.
Jeden prawnik napisze zrozumiałym dla laika językiem, a drugi napisze pięknym prawnym i prawniczym językiem, z dużą ilością łacińskich sentencji, sygnatur itd. ale niestety nie zrozumiałym dla laika.
Przyznam się szczerze, że lubię sobie czasami poczytać te opinie na kilkadziesiąt stron. Pełne odwołań do orzecznictwa i doktryny. Dla mnie jako prawnika bywa to ciekawe i pouczające. Choć dla normalnego człowieka to lektura nie do przebrnięcia. Dlatego zawsze też zamawiam dla Zarządu parostronicowe podsumowanie. Uwierzcie mi koleżanki i koledzy prawnicy - wyższe kierownictwo czyta najchętniej 1 -2 stronicowe odpowiedzi. Na tyle ma czasu i sił.
A jak to wygląda ze oczami prawnika?
Przychodzi klient i zamawia opinię prawną. Oczywiście nie przyjmuję każdego zlecenia bo nie z każdej dziedziny prawnej jestem ekspertem, np. nie piszę opinii z prawa podatkowego. No ale załóżmy, że klient zamówił opinię prawną z tego na czym się znam, dogadaliśmy się co warunków - terminu, mojego wynagrodzenia itd.
No i klient przedstawia mi swój problem prawny lub pytanie prawne.
Potem muszę poznać cały stan faktyczny i prawny. Stan faktyczny przedstawia mi klient. I w tym miejscu mam jedną prośbę do swych klientów - DOKUMENTY. Już wyjaśniam o co chodzi. Stan faktyczny, opisany w opinie jeżeli tylko mogę to opieram na dokumentach. Jeżeli już nie mam wyjścia to na pisemnych wyjaśnieniach klientów. Ustne wyjaśnienia to już ostateczność. Choć zawsze rozmawiam z klientami i zadaję im setki pytań.
Bo czasami jeden drobiazg, o którym zapomnieli mi wspomnieć klienci lub przekręcili ma zasadnicze znaczenie.
Przekazujemy dokumenty lub informujemy prawnika o ważnych faktach przed sporządzeniem opinii, a nie po. Jeżeli klient coś zatai przed prawnikiem lub go wprowadzi w błąd to jest bardzo źle.
Dlatego zawsze wypytuję klientów i zachęcam tez ich do zadawania pytań.
Potem ustalam stan prawny. Czytam przepisy, komentarze i orzecznictwo Sądów. Przepisy często wymagają interpretacji. Komentarze kończą się tam gdzie zaczynają się problemy, a orzecznictwo Sądów jest sprzeczne lub niejasne. Często zbieram kilkaset stron materiałów. Analizuję, szukam i myślę. W wyniku mojej pracy, klient otrzymuje kilku-kilkunasto stronicową opinię prawną.
Te kilka-kilkanaście stron opinii prawnej jest wynikiem często kilkunastu lub kilkudziesięciu godzin czytania, myślenia i pisania. Poza tym wiedza i umiejętności, które pozwalają mi napisać tą opinię prawną mają swe źródło w kilkunastu latach ciągłej nauki. Nauki, która nigdy się nie kończy bo ja uczę się cały czas aby być na bieżąco i by być najlepszym.
Mógłbym dać klientowi kilkudziesięciu stronicową opinię ale i tak by tego nie przeczytał. Wolę dać mniej ale żeby przeczytał i zrozumiał. Chcę by poznał odpowiedź na swe pytanie prawne lub dostał rozwiązanie/rozwiązania swego problemu prawnego. Bo czasami są jest parę odpowiedzi/rozwiązań o różnym ryzyku prawnym.
To czy odpowiedź mu się spodoba czy nie to już inna bajka.
I tu doszliśmy do ważnej rzeczy. Zgodnie z ustawą o radcach prawnych i zasadami etyki radcowskiej nie przyjmuję poleceń co do treści opinii prawnej. Klient przedstawia mi swoje pytanie prawne lub problem prawny ale to JA piszę odpowiedź. Nie klient.
Pisząc opinię prawną, obiektywnie oceniam stan faktyczny i kieruję się tylko prawem, swoją wiedzą i doświadczeniem. Żadne wyrażone przez kogokolwiek
polecenia czy wskazówki nie mogą mnie zwolnić z tego obowiązku. Jak coś jest zakazane to piszę, że jest zakazane. Jak coś trzeba zrobić to piszę, że trzeba.
Na tym polega rzetelne i uczciwe wykonywanie obowiązków radcy prawnego.
No ale wracając do ceny. Klient przedstawia mi lub innemu prawnikowi pytanie prawne. Od prawidłowej odpowiedzi zależy czasami czy klient zarobi miliony czy zbankrutuje. Nie widzi on tych dziesiątek godzin pracy nad opinia prawną. Otrzymuje odpowiedź w formie kilku/kilkunasto/kilkudziesięcio stronicowej opinii prawnej. I pyta się czasami dlaczego tak drogo za te parę kartek.
Czasami odpowiadam opowiadając kawał: "Pewnemu milionerowi na prowincji popsuł się Roll-Royce. Żaden mechanik w okolicy nie potrafił go naprawić. W końcu wezwali pewnego kowala-złotą rączkę. Ten otworzył maskę, popatrzył, puknął młotkiem i samochód naprawiony. Następnie kowal wystawił rachunek - 1002 zł. Milionerowi wydał się on za wysoki. 1002 zł za puknięcie młotkiem. Poprosił więc o rachunek szczegółowy. Kowal napisał: 2 zł za puknięcie młotkiem + 1000 zł że wiedziałem gdzie".
Drogi kliencie płacąc za opinię prawną płacisz za:
1) parę lub więcej kartek papieru + kilkanaście lub więcej godzin pracy nad nimi, której nie widzisz + wiedzę i doświadczenie,
2) zwiększenie swego bezpieczeństwa prawnego i uzyskaną wiedzę.
Naprawdę warto za to uczciwie zapłacić.