Strona Kancelarii i blog o Compliance, Sygnalistach, RODO, GDPR, prawie gospodarczym, zarządzaniu, zamówieniach in house i paru innych ciekawych rzeczach
Nie dawno była piąta rocznica bloga i kancelarii (LINK do podsumowania) a dziś z lekkim poślizgiem mamy trzydziesty odcinek Ciekawostek z prawa handlowego.
No ale nie czas na szampana i tort. To czas pracy. A więc zaczynamy.
Ciekawostki z COMPLIANCE
Nadal nie ma ani nowego projektu ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych ani projektu ustawy o sygnalistach. Niby mamy rok na wdrożenie dyrektywy o sygnalistach. Ale to tak naprawdę już tylko rok. Nie chcę bawić się w Kasandrę, ale będzie gorzej niż z RODO. Gdyby jednak jakiś podmiot z sektora publicznego lub sektora prywatnego chciałby zwiększyć swą wiedzę lub potrzebował pomocy to zapraszam do kontaktu.
Pojawił Przewodnik na temat społecznej odpowiedzialności administracji.To oznacza, że CSR wchodzi też do sektora publicznego. Compliance i CSR wchodzi do administracji rządowej, a jednocześnie rząd łamie Konstytucję i zasady praworządności, upartyjnia wszystkie instytucje itd. itp.. Mam wrażenie schizofrenii. Natomiast nadal wierzę, że samorząd terytorialny zda egzamin. Choć w niejednym wprowadzenie systemu Compliance czy CSR może przypominać którąś z prac Heraklesa.
Ale np. ostatnio trafiłem na stronę Urzędu Miasta Warszawa i okazało się, że Prezydent Warszawy stworzył Biuro Zgodności. W strukturę organizacyjną Biura wchodzi:
1) Wydział Ryzyka – BZ-WZ;
2) Wydział Etyki i Polityki Antykorupcyjnej – BZ-WE;
3) Wydział Bezpieczeństwa – BZ-WB;
4) Wydział Współpracy z Organami Państwa – BZ-WW;
5) Zespół Dokumentacji Bezpieczeństwa IT – BZ-WP;
6) Zespół Analiz – BZ-ZA;
7) Zespół Organizacyjny – BZ-ZO;
8) Samodzielne Wieloosobowe Stanowisko Pracy ds. Obsługi Prawnej – BZ-OP.
Łącznie kilkadziesiąt etatów.Trzymam kciuki za sukces i branie przykładu przez inne Miasta, powiaty i gminy. Choć oczywiście wielkość komórki ds zgodności musi wynikać z potrzeb i możliwości danej jednostki samorządu terytorialnego. Jakby co z chęcią pomogę np. w analizach.
Ciekawostki z RODO
Specjalistów od RODO zajmują teraz głównie następujące problemy:
1) czy można pracowników wysyłać na testy w kierunku Koronawirusa?
2) czy można informować pracowników, że inny pracownik/inni pracownicy są chorzy na Covid?
W przepisach są luki. Według mnie, ponieważ pracodawca opowiada za zdrowie pracowników i bezpieczne warunki pracy odpowiedź brzmi TAK i TAK. Ale pod pewnymi warunkami. Może napiszę o tym artykuł. Hmmm
3) po 31 grudnia 2020 r. będziemy musieli zmierzyć się z Brexitem i dodatkowymi obowiązkami w przypadku przekazywaniu danych osobowych do Anglii
4) jak legis artis korzystać z Facebook`a, usług Google, Microsoft itd. w związku z przekazywaniem danych poza granicę UE i ostatnim wyrokiem TSUE w sprawie Schrems II.
Oczywiście problemów jest dużo więcej. Treść RODO się nie zmienia, ale zmienia się otoczenia prawne i faktyczne a to powoduje, że jak IOD nie trzyma ręki na pulsie i nie aktualizuje systemu ochrony danych osobowych to jest on już szybko będzie nieaktualny lub nieskuteczny.
Inne Ciekawostki
Na razie zapadła cisza nad nowelizacją KSH wprowadzającą tzw. prawo holdingowe. Wiadomo Koronawirus. Mam nadzieję, że choć raz rządzący posłuchają ekspertów i diametralnie zmienią projekt zgodnie z ich wskazówkami i propozycjami.
Przypominam, że od 1 stycznia 2021 r. wchodzi w życie nowe Prawo Zamówień Publicznych. A tu słychać plotki o jakieś sporej nowelizacji lub przedłużeniu vacatio legis. No nic pożyjemy zobaczymy.
Tak się dziwnie ułożyło moje życie, że gdy poszedłem na aplikację
radcowską to byłem już Przewodniczącym Rady Nadzorczej i jednocześnie
nadzorowałem projekt tworzenia, funkcjonowania a potem likwidacji Grupy Kapitałowej.
Powoduje to, że na działanie Rad Nadzorczych najpierw mam spojrzenie praktyczna, a potem teoretyczne.
Notabene
pamiętam, jak zapytano mnie kogo dać do rady? Na co odpowiedziałem:
prawnik, biegły rewident, ktoś kto zna branżę. Muszą też spełniać wymogi
formalne. A na pierwszej radzie Nadzorczej kazałem Prezesowi oprowadzić siebie i
wszystkich pozostałych członków rady nadzorczej po całym terenie przedsiębiorstwa i wszystkich obiektach. To plus lektura
podstawowych dokumentów (a była tego spora sterta) pozwoliły nam poznać
nadzorowaną spółkę.
No ale pewnie moje gawędy o przeszłości nie wszystkich interesują.
A przy okazji przypominam członkom Rad Nadzorczych o: 1) Compliance i sygnalistach, 2) ochronie danych osobowych, 3) kulturze organizacyjnej, 4) zarządzaniu ryzykiem, 5) sukcesji na kluczowych stanowiskach (i nie mam tu na myśli tylko Zarządu), 6) cyberbezpieczeństwie, 7) CSR. To według mnie takie 7 głównych priorytetów Rad Nadzorczych (kolejność dowolna). Niestety to też często siedem grzechów Rad Nadzorczych.
No i zadano mi ostatnio pytania: Po co komu Rada Nadzorcza w Spółkach Kapitałowych? Na niczym się nie znają. Nic nie robią, tylko kasą biorą.
Tak w dużym skrócie i uproszczeniu.
Rada Nadzorcza sprawuje stały nadzór nad działalnością Spółki we wszystkich dziedzinach jej działalności. Opiniuje sprawozdania Zarządu itd. Często powołuje, odwołuje lub zawiesza członków Zarządu. Ponadto może mieć przyznane w statucie lub umowie Spółki inne uprawnienia i kompetencje.
Jest takie powiedzenie. Władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. Zarząd w Spółce jest zwykle drugi po Bogu. Dlatego Rada Nadzorcza patrząca Zarządowi na ręce i jakby co mogąca go odwołać dobrze wpływa na Zarząd. Praktyka pokazuje, że do nadużyć Zarządu lub błędów popełnianych przez Zarząd dochodzi najczęściej tam gdzie zabrakło efektywnego nadzoru.
Rada Nadzorcza może inicjować, modyfikować i nadzorować wiele procesów.
Rada Nadzorcza może doradzać. Choć tu jest spore ALE. Ale nie może wydawać Zarządowi wiążących poleceń (co do zasady).
Taką masz Radę jaką do niej wybrałeś członków. Jak wybierzesz profesjonalistów to będzie profesjonalna. Jak wybierzesz espertów i znajomych królika to faktycznie na niczym nie będzie się znać, nic nie będzie robić (no chyba że będzie zabierała czas) i tylko kasę będzie brała.
Natomiast inna sprawa, że zakres obowiązków i odpowiedzialność członków Rad Nadzorczych jest coraz większy. Uważam, więc że wynagrodzenie członków Rady powinno być porównywalne z wynagrodzeniem członków Zarządu. A często występują tu duże dysproporcje. Niektórzy najchętniej w ogóle by nie płacili Radzie Nadzorczej.
Sposób funkcjonowania Rady Nadzorczej przekłada się na Kulturę organizacyjną Spółki.
Chcesz mieć lepszą Spółkę zainwestuj w dobrą Radę Nadzorczą. Na pewnym poziomie działalności to już może zdecydować o losie Spółki.
Jakiś czas temu zostałem poproszony by przeczytać projekt poradnika dla menedżerów. Pani Katarzyna zrobiła to mimo ostrzeżeń, że będę szczery do bólu, bywam delikatny jak spadający 10 tonowy blok betonu i moja recenzja może zaboleć ego
autora/autorski. I już co najmniej jedna osoba pożałowała swej prośbyo recenzję. Brawo za odwagę dla Pani Katarzyny. Jako mól książkowy obydwie części poradnika przeczytałem, a potem wydałem wyrok i przesłałem szczere rady (mam nadzieję, że dobre).
Teraz po publikacji części pierwszej mogę opublikować recenzję. Nie wiem co prawda czy to wynik mojej opinii czy innych ale ostateczna wersja poradnika jest lepsza :-) No ale jedziemy z recenzją, według znanego i sprawdzonego szablonu.
Najpierw
test śpiocha (a co to jest test śpiocha? Jak książka jest kiepsko
napisana to mnie usypia. Jak jest dobrze napisana to mnie porywa do
innego świata i tracę poczucie czasu. Test śpiocha nie świadczy o
zawartości merytorycznej. Już jedna książka oblała test śpiocha a jest
bardzo wartościowa merytorycznie - która? polecam poczytać inne
recenzje). W tym teście książka dostaje zasłużone 4.
Wstęp przydługi. Amerykańskie chwalenie się autora - irytujące mnie nudy (jak będę chciał coś o nim wiedzieć to wejdę na Linkedln lub poszukam w wikipedii). Na szczęście potem jest treściwe mięso. Wiedza merytoryczna bez lania wody i ćwiczenia. A za opowiadania o sztormie na morzu należy się ocena celująca. Pani Katarzyno więcej tej klasy storytellingu.
O
czym jest książka. To dobrze napisany skrypt dla Lidera. Autorka łączy bardzo zgrabnie storytelling, z enumaratywnym wyliczeniem
najważniejszych rzeczy i praktycznymi ćwiczeniami itp. No dobra storytellingu powinno być więcej.
Widać, że autorka ma wiedzę i chce powiedzieć jak najwięcej na 115 stronach. Przez to mam wrażenie, że książka traci ciut na płynności. Wolałbym mniej informacji ale ciut lepiej dopracowaną opowieść.
Autorka, niestety
przedstawia ideę a nie rzeczywistość większości firm.
Ale już dawno kupiłem tą ideę, bo uważam, że ludzie są najważniejsi.
Choć różnymi ludźmi w różnych podmiotach trzeba często różnie zarządzać.
A lider/manager musi mieć różne narzędzia i umieć się nimi posługiwać -
więc marchewka i kij zostaje - ale mam nadzieję że nie będę musiał ich
używać.
I tu się różnię od autorki bo ona by kij wyrzuciła i stosowała tylko marchewkę. No chyba że coś źle zrozumiałem.
Dla kogo ta książka? Dla obecnych lub przyszłych menedżerów lub liderów.
Czas
na ocenę w szkolnej skali 1-6, książkę oceniam na mocne 4. Dałbym + ale projekt drugiego tomu był lepszy niż projekt pierwszego tomu i chcę sobie zostawić większe pole manewru przed jego oceną (o ile dostanę go do recenzji). No i kolejny raz nie ma 5.
No ale na 5 to musi być arcydzieło ;-) Natomiast czy kiedyś przeczytam książkę, którą ocenię na 6?
Czy czytać? CZYTAĆ
To kawał porządnego poradnika dla menedżerów/liderów. Zwłaszcza początkujących.
Dziś jest piąta rocznica mojego bloga. Jednocześnie to już pięć lat jak prowadzę kancelarię.
Moi szanowni klienci (nie wymienię was z imienia czy z firmy z uwagi na choćby tajemnicę radcowską) i partnerzy chciałbym wam podziękować. Moja kancelaria funkcjonuje i jest od lat rentowna dzięki wam. Mam nadzieję, że nadal będą mógł wam świadczyć pomoc prawną, uczyć was i uczyć się od was. Że będzie nam dane realizować wspólnie wiele ciekawych projektów.
Dobra, czas na małe podsumowanie :-) Oczywiście tylko bloga i mojej obecności w socialmedia :-)
W dniu 28 października 2015 r. opublikowałem pierwszy post.
W sumie przez pięć lata napisałem na tym blogu 215 postów, z czego: w pierwszym roku 52 w drugim roku 48 w trzecim roku 26 w czwartym roku 43 w piątym 46
Jestem ciekaw czy ktoś je wszystkie przeczytał :-)
Według bloggera moja
strona miała łącznie (przez 5 lata) 242.712 wyświetleń, z czego w ciągu ostatnich 12 miesięcy miała ponad 53.346 wyświetleń.
Według
analytics miałem, przez ostatnie 12 miesięcy, ponad 4,02 tysiąca indywidualnych
czytelników. Czyli o ponad 1300 więcej niż w poprzednim okresie. To wzrost o 46,48 %.
Biorąc pod uwagę 5 lat, najczęściej
czytane były posty:
Do mojej działalności publicystycznej z ostatnich 12 miesięcy, należy doliczyć 58 artykułów na Infor.pl (wcześniej przez 2 lata na Infor.pl opublikowałem 61 artykułów) w tym parę artykułów opublikowałem jako współautor.
Mogę też się pochwalić, że od ponad roku prowadzę na INFOR.pl dział
Compliance (LINK)
i regularnie, średnio co tydzień pojawia się tam nowy artykuł, oczywiście o Compliance.
Z uwagi na #StrajkKobiet (jestem z wami) dostałem w tym roku mniej danych z Infor. Wiem, że moje posty z 2020 r. miały ponad 18 tysięcy indywidualnych odsłon. Ile miały posty wcześniejsze nie wiem. Może jak się uspokoi uda mi się uzupełnić te dane. Przypomnę tylko, że w okresie od 1.01.2019 do 1.10.2019 r. moje artykuły, na Infor, miały w sumie 37.913 indywidualnych odsłon.
Do tego trzeba dodać kolejny artykuł w Biuletynie Komunikacji Miejskiej oraz trzy artykuły w Gazecie Małych i Średnich Przedsiębiorstw (których jestem współautorem). To w ogóle w tym roku nowość. Zacząłem pisać i publikować artykuły z różnymi osobami. To ciekawe i pouczające.
Rośnie też moja aktywność na Linkedln. Obecnie mam ponad 2500 obserwujących. Moja sieć jest niewielka, tylko ponad 1700 osób. Rośnie powoli ale stale.
Aktualne dane to: Industry SSI rank - top 2%, Network SSI rank - top 18%, Current Social Selling Index 67. w tym
Od ponad 3 lat używam Logo mojej Kancelarii :-)
Publikacji na FB, Twitterze i Instagramie nie liczą. Choć i tam jestem obecny :-)
Co roku piszę: "Uważam, że nie jest źle choć marzy mi się by było lepiej. Do
najbardziej poczytnych blogów prawniczych na pewno jeszcze mi bardzo daleko.
Ale kto wie co przyniesie przyszłość. (To powtarzam co roku :-))
Na
pewno będę pisał dalej. Jeżeli chcecie o czymś przeczytać, macie
pytania, wątpliwości lub własne przemyślenia proszę o komentarze lub
kontakt. Obiecuję że odpiszę lub oddzwonię.".
Coraz
częściej też występuję na konferencjach i prowadzę warsztaty. I
zdecydowanie kocham to robić. Jeżeli potrzebujesz prelegenta lub trenera
w zakresie Compliance lub ochrony danych osobowych to się polecam!!! Moje wynagrodzenie jest ustalane w drodze negocjacji :-) Czasami zgadzam się wystąpić za darmo. Natomiast propozycje bym wystąpił i za to zapłacił odrzucam od razu.
Z powodu Koronawirusa występuję i prowadzę też szkolenia on-line.
Na zakończenie tej części postu chciałbym się podzielić z wami jedną informacją. Nie jestem socialninja ale 90% moich klientów trafia do mnie poprzez tego bloga, Linkedln lub infor. 10% trafia z polecenia (choć ta ilość cały czas rośnie i zwykle to też jest przez Linkedln).
A teraz muszę się odnieść do wyroku neoTK z dnia 22 października 2020 r.
Słowem wstępu. To nie jest jakiś wyskok PiS. PiS od 2015 r. pozbawia nas Praw i Wolności. Tak jak gotuje się żabę lub kroi salami. Kroczek po kroczku. Tak byśmy się nie skapnęli lub nie burzyli za bardzo. Najpierw zniszczył TK, tworząc posłuszny sobie neoTK, zlikwidował niezależność Prokuratury, media publiczne zamienił w partyjną tubę, podporządkował sobie służby, do administracji publicznej i firm Skarbu Państwa zatrudnia po linii partyjno-rodzinnej wywalając fachowców. Kto nie z nimi ten przeciw nim. Nieważne że mierny byle by wierny.
Jednocześnie PiS udaje że żyjemy w normalnym Demokratycznym Państwie. Ale to tylko pozory.
A teraz co do wyroku neoTK.
1) uważam, że m.in. z uwagi na sędziów dublerów są podstawy prawne by prawidłowo obsadzony TK uznał jego nieważność,
2) uważam, że jest sprzeczny z Konstytucją i zasadami etyki,
3) nikt nie zmusza nikogo do aborcji. To jest prawo kobiet. Natomiast Państwo nie ma prawa pozbawiać kobiet prawa wyboru i zmuszać kobiety do heroizmu. Zwłaszcza, że prawie w ogóle nie dba o niepełnosprawnych. Widzieliśmy jak PiS w 2018 r. potraktował w sejmie niepełnosprawnych i ich matki. Brak diagnostyki, rehabilitacji, wsparcia dla rodzin, dla dorosłych niepełnoprawnych itd. To są grzechy Państwa,
4) według mnie do 12 tygodnia aborcja powinna być na życzenie. To prawo kobiety. Potem powinno być tak jak według tzw. kompromisu aborcyjnego (którego i tak fanatycy nie przestrzegali i nie pozwalali przestrzegać na większości terytorium Polski). Przy czym lekarz mający umowę z NFZ nie może się powołać na klauzulę sumienia,
5) jeżeli ktoś uważa, że zarodek równa się dziecko niech odpowie szczerze na dwa pytania.
a) Prosto w przepaść jedzie pociąg z 1000 dzieci. Możesz je uratować tylko gdy przestawisz zwrotnicę. Ale wtedy zabijesz 10 innych dzieci bawiących się na torach. Co wybierasz, ratujesz 1000 dzieci i zabijasz 10 dzieci, czy ratujesz 10 dzieci a zabijasz 1000 dzieci?
b) jest pożar. Możesz uratować jedno dziecko albo pojemnik z 1000 zdrowych ludzkich zarodków. Ratujesz jedno zdrowe dziecko czy 1000 ludzkich zarodków.
Każdy tzw. pro life boi się odpowiedzi na te pytania jak diabeł święconej wody. Bo pokazują bezwzględnie ich hipokryzję. Każdy z nich będzie odmawiał odpowiedzi i stosował wszystkie sztuczki aby tylko nie odpowiedzieć,
6) jestem zwolennikiem referendum w sprawie aborcji. To ludzie powinni decydować. Ale teraz się nie da tego zrobić. Przywrócić praworządność i niezależność TK też się nie da. Nie po to PiS je niszczył. Zresztą nie wiadomo co by orzekł nowy skład TK.
Zmiana Konstytucji - teraz to otwieranie puszki Pandory i paktowanie z Diabłem. PiS łamie Konstytucję bo nie może jej zmienić. I tylko czeka na swą szansę.
Zresztą nie ma potrzeby zmiany Konstytucji.
Co można więc zrobić?
Trzeba wywrzeć presję na posłów by:
a) wykreślili z kodeksu karnego art. 152 § 1 i 2. Nie będzie wtedy penalizacji (karania) lekarzy za aborcję,
b) uchwalenia nowej ustawy dopuszczającej aborcję z powodu podejrzenia ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Oczywiście ubranego w inne słowa.
A w czasie najbliższych wyborów trzeba odsunąć PiS od władzy.
7) Wszyscy wiemy, że Pan K. kazał wydać neoTK ten wyrok. Po co? Moim zdaniem.
Po pierwsze by odwrócić uwagę od katastrofy w służbie zdrowia. Choruje i umiera na Koronawirusa coraz więcej osób. A miejsca w szpitalach już się skończyły. PiS zmarnował najpierw 5 lat hossy i nie wzmocnił służby zdrowia, a potem zmarnował ostatnie 6 miesięcy na wybory, walkę o stołki i ataki na UE i na mniejszości w tym LGBT. Nie przygotował procedur, nie przeszkolił ludzi, nie wzmocnił Sanepidu i służby zdrowia itp. itd. W edukacji z winy rządu chaos.
Po drugie odbiera tlen Konfederacji i Ziobrystom
Po trzecie odwraca uwagę od kryzysu gospodarczego
Po czwarte zrzuci winą za epidemię na protestujących i feministki. Już widzę hasła - feminizm to ideologia nie ludzie.
Po piąte chce w kryzysie gdy musimy być zjednoczeni, rozpętać wojnę domową by obronić i umocnić swą władzę dyktatorską.
Bo niestety PiS nie rozwiązał w ciągu ostatnich lat żadnego problemu a stworzył mnóstwo nowych.
A okres spokoju i rozwoju się skończył. W czasy niespokojne i niebezpieczne wchodzimy z winy PiS podzieleni, skłóceni, z problemami stworzonymi przez PiS i nieprzygotowani.
Po szóste pod osłoną awantury o prawa kobiet, PiS przeprowadza różne niekorzystne zmiany legislacyjne.
Wybory parlamentarne za trzy lata (o ile jeszcze będą jeszcze demokratyczne - ostatnie już nie były równe - lub o ile nie będą wcześniej), a Prezydenckie za 5 lat. Pamiętajmy i nie kupujmy propagandy PiS. Nie powtarzajmy kłamstw PiS i tez głoszonych przez propagandę PiS.
Wybory wygrywają partie. Po to są. Polityka to praca na rzecz Społeczeństwa. Co zrobił PiS? Obrzydza Politykę. Wmawia (co gorsze skutecznie), że polityka to bagno i uczciwy człowiek powinien się od niej trzymać z daleka. Jednocześnie sprzedaje narrację i to skutecznie, że opozycja albo jest nic nie warta albo jest demonicznie skuteczna. Wszystko po to by ludzie nie zajmowali się Polityką (i zostawili ją PiSowi) i by nie popierali opozycyjnych partii bo wtedy PiS straci władzę.
Pamiętajmy musimy stać na straży PRAW i WOLNOŚCI. Nikt nie zrobi tego za nas.
Nie dajmy się sprowokować. Nie odpłacajmy im nienawiścią na ich nienawiść. Brońmy praw i wolności ale nie łamiąc prawa i pomagając sobie solidarnie.
Zapisujmy się do partii (każdy znajdzie swoją bo jest ich mnóstwo), działajmy w partiach, zmieniajmy je od środka na lepsze. Zmuszajmy by współpracowały w walce z PiS. Nie krytykujmy w czambuł opozycji bo to tylko pomaga PiS. Zamiast tego popierajmy ją, twórzmy ją i zmieniajmy. Bycie obywatelem to nie tylko prawa ale i obowiązki.
Opozycja demokratyczna musi wystąpić zjednoczona. Inaczej przez ordynację i system liczenia głosów przegra. PiS tego się boi. Dlatego gra na dzielenie opozycji. Podzielona opozycja to pewne zwycięstwo PiS.
Opozycja demokratyczna musi bronić podstawowych zasad i wolności. Praworządność. Wolność. Godność. Równość. Solidarność.
Opozycja musi odzyskać honor i rozum.
Musi punktować PiS za błędy, prostować kłamstwa, przypominać o tym co PiS robi, tłumaczyć, edukować i przedstawiać w internecie i socialmediach projekty. I non-stop o tym wszystkim przypominać.
Nie ma dobrej przyszłości Polski bez praworządności, samorządności, Praw i Wolności, poza UE. Dlatego PiS musi odejść bo niszcząc praworządność, samorządność, łamiąc Prawa i Wolności, wyprowadzając Polskę z UE niszczy przyszłość Polski.
A my obywatele mamy wspierać Opozycję Demokratyczną, a nie atakować i krytykować. To dziś oznacza Patriotyzm.
Wygrajmy Zjednoczeni następne wybory i ukarajmy za parę lat tych co dziś niszczą prawa i nasze Społeczeństwo i Państwo. Tych co śmią kłamać że prawo i sprawiedliwość jest im bliska.
Po odsunięciu PiS trzeba będzie odbudować Państwo i jego instytucje, praworządność itd. Trzeba będzie zmierzyć się z problemami w edukacji, służbie zdrowia (w tym z aborcją i z wychowaniem seksualnym), katastrofą klimatyczną itd. Realnymi problemami a nie wymyślonymi przez PiS jak np. gender, LGBT czy feministki. Trzeba będzie się znów nauczyć rozmawiać, dyskutować, słuchać, zawierać kompromisy i ich przestrzegać.
Ps dbajmy też o siebie nawzajem, nośmy maski, zachowujmy dystans społeczny (rozumiem, że w protestach to trudne lub nie możliwe), myjmy ręce, pomagajmy sobie itd. itp. To smutne, że w czasach pandemii musimy też bronić Państwa, Praw i Wolności przed rządem PiS. Ale zjednoczeni przetrwamy i zwyciężymy.
Lubię być na konferencjach (oczywiście ciekawych).
Raz że można się zawsze czegoś ciekawego dowiedzieć lub usłyszeć celne zdanie lub ważną ideę.
Dwa poznać kogoś nowego.
Trzy spotkać i pogadać ze znajomymi specjalistami lub klientami lub partnerami.
Niestety dziś pozostają tylko e-konferencje a tu punkt dwa i trzy odpada.
Kocham występować na konferencjach ale nie o tym jest ten post.
Na każdej konferencji robię zdjęcia lub ściągam je jak jest fotograf (i uda się je ściągnąć) oraz pytam o certyfikaty lub zaświadczenia (mogą być elektroniczne bo tak jest bardziej ekologicznie).
Ale po co to robię?
Po pierwsze ku pamięci. Niestety dużo muszę pamiętać i nie lubię sobie zaśmiecać głowy kiedy jaka konferencja była. Po to jest certyfikat.
Po drugie chomik ze mnie :-)
Po trzecie, bo certyfikaty obok moich artykułów, wystąpień itd. itp. budują moją markę i reputację.
Certyfikaty wrzucam tu (no dobra nie wszystkie): LINK
Za dwa tygodnie moja kancelaria radcy prawnego będzie obchodziło pięciolecie działalności. I dużo ostatnio myślę, o początkach kancelarii, jej drodze oraz dalszych planach i celach.
Kocham rozmawiać z ludźmi, w tym z moimi klientami i partnerami. Pomagam im w różnych rzeczach. Uczę ich i uczę się od nich. Czasami inspirują mnie zachęcając np. bym napisał książkę o marketingu prawniczym lub opowiedział o tym. Bo podobno robię to nieźle. Ostatnio jeden z nich mnie zaskoczył słowami "Nie wiedziałem, że na tym też się znasz", a chodziło o prawo gospodarcze.
No cóż nie każdy musi czytać kilkaset artykułów, które napisałem, studiować mój profil na Linkedln lub stronę/bloga mojej kancelarii. Nie każdy miał szansę realizować ze mną różne projekty.
W sumie to ja powinienem zadbać o to by każdy wiedział w czym jestem ekspertem. To ja odpowiadam za budowę swej marki i reputacji. Jeżeli ktoś nie zna wszystkich moich specjalizacji to tylko mój błąd. Każdy może popełnić błąd (o tym też pisałem kiedyś) ale błędy należy naprawiać.
Jeżeli nie wiesz w czym się specjalizuję ja i moja kancelaria to nie musisz już szukać tej informacji. Wystarczy, że przeczytasz tego posta.
Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka specjalizuje się w:
1) Compliance czyli zarządzaniu ryzykami prawnymi i zgodnością
2) RODO - ochronie danych osobowych
3) umowach gospodarczych
4) spółkach handlowych, w tym nadzorze właścicielskim i due diligence
5) zamówieniach in house, w szczególności w publicznym transporcie zbiorowym.
W tym zakresie świadczę pomoc prawną w tym też szkolę, audytuję i doradzam.
Moje zawodowe zainteresowania to negocjacje i mediacje, finanse, analizy, strategia i zarządzanie. I dlatego jestem nietypowym prawnikiem. Bo kocham liczby (w końcu jestem po mat-infie) oraz patrzę biznesowo i całościowo na problemy.
Prywatnie jestem molem książkowym (kocham m.in. szeroko pojętą fanstastykę), kocham taniec towarzyski (trenowałem 18 lat), gry strategiczne, RPG, szachy i brydż.
Nie znam się i nie świadczę pomocy prawnej choćby z podatków. Mam bowiem zasadę: Nie znasz się to nie dotykaj.
Poza tym działam w segmencie B2B i B2G. Na rzecz osób fizycznych co do zasady nie świadczę pomocy prawnej (może się to kiedyś zmieni).
No to teraz wiesz już kim jestem i w czym się specjalizuje Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka.
Zbliża się kolejna, piąta już rocznica bloga. Powoli szykuję się do podsumowania ostatniego roku. W ramach nostalgicznej wycieczki spojrzałem o czym pisałem w pierwszych dwóch miesiącach prowadzenia bloga.
Pisałem o: 1) zawodzie radcy prawnego i nadal o tym piszę, a nawet powstał cykl "Luźne przemyślenia prawnika" 2) o prawie gospodarczym i jak wyżej. Nadal siedzę w temacie i też powstał cykl "Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko" 3) Compliance - właśnie sobie uświadomiłem, że już 5 lat o tym piszę. 4) zamówieniach in house i publicznym transporcie zbiorowym - o tym piszę już dużo rzadziej niż w początkach bloga - choć nadal klienci zgłaszają się do mnie o pomoc prawną w tym zakresie.
Jak pewnie zauważyłeś, nie pisałem w pierwszych miesiącach o ochronie danych osobowych.
Nie wiem czy wiesz, ale w marcu 2017 r. opublikowałem napisany przez siebie Poradnik „Jak udzielić zamówienia in house w 4 krokach – krótka ściąga”. Minęło ponad 3,5 roku. Niedługo wejdzie w życie nowe prawo zamówień publicznych. Poradnik więc częściowo nie jest już aktualny. Jednocześnie kilka-kilkanaście razy do roku udzielam porad jak np. udzielić / zawrzeć umowę pomiędzy organizatorem a operatorem.
Nie planuję na razie uaktualniać powyższego Poradnika ponieważ Compliance, systemy Whistleblowingu, RODO i zarządzanie w tym nadzór właścicielski zabierają mi cały czas.
Myślę jednak, że przyda się krótka ściąga dla organizatorów w dużych miastach (jakby organizator lub operator potrzebował pomocy prawnej zapraszam do kontaktu. Z chęcią złożę ofertę).
Dobra a teraz krótka ściąga dla dużych miast. Zgodnie z ustawą o publicznym transporcie zbiorowym (art. 19 i następne) organizator dokonuje wyboru operatora w trybie: 1) ustawy Prawo zamówień publicznych (uwaga niedługo wchodzi w życie mowa ustawa) - czyli co do zasady głównie przetarg - organizator płaci zwykle za tzw. wozokilometr, a przychód z biletów jest przychodem organizatora. 2) ustawy o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi - ponieważ przychód z biletów w żadnym dużym mieście nie pokrywa połowy kosztów publicznego transportu zbiorowego, a w tym rozwiązaniu stanowi on przychód Operatora a Organizator nie powinien pokrywać więcej niż 50% kosztów (w uproszczeniu) de facto to rozwiązanie nie jest stosowane w Polsce w dużych miastach. Bo taki Operator szybko by zbankrutował albo Organizator naraziłby się o złamanie prawa i udzielenie nielegalnej pomocy publicznej 3) zamówienia in house - tu może być wynagrodzenie koncesyjne lub rekompensata (w wysokości stanowiącej sumę poniesionych kosztów powierzonej usługi + rozsądny zysk - dochody z działalności powiązanej) - to bardzo częste rozwiązanie w dużych miastach.
Oczywiście to króciutka ściąga z dużymi uproszczeniami. We wcześniejszych postach pisałem o tym dużo dużo więcej :-) Rozumie, że ilość postów może przytłaczać, ale po to np. stosuję etykiety.