niedziela, 16 kwietnia 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - Czy cel uświęca środki? A może środki są równie ważne jak cel?

Często dyktatorzy, władcy autorytarni lub nawet instytucje Demokratyczne tłumaczą łamanie zasad: "to dla dobra Narodu", "to w interesie Państwa", to "Dla wyższego dobra" itp. Jakiś dziwnym trafem zwykle jest to dla ich dobra, a szkodą dla Narodu lub Kraju.
 
Zwykle hasło "Interes Narodowy", "Interes wyższy np. Kościelny" i hasło "tajemnica Państwowa", "tajemnica Kościoła" mają zamknąć usta tym, którzy szukają prawdy i ma ukryć grzechy władzy. Oczywiście są pewne kategorie informacji i danych, które muszą być chronione. Zwykle jednak wszystko inne w Demokracjach jest jasne i transparentne a w Dyktaturach ukryte i tajne. Wiadomo informacja to władza. Pytanie czy ma ją władza czy Naród.
 
Czy środki uświęcają cel. Droga na skróty, łamanie zasad by osiągnąć cel jest łatwiejsza i bardziej opłacalna. Choćby propagandowo. Ale jak uczył śp. Bartoszewski " Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto.". 
Załóżmy, że cel uświęca środki. I omówmy dwa przykłady.
Załóżmy, że Dobro Narodu jest najważniejsze i określa je rząd. Czyli Hitler postępował dobrze. W końcu jego celem było dobro jego Narodu. A to, że dokonał ludobójstwa i ze Stalinem wywołali II Wojnę Światową to nie ważne - bo cel uświęca środki. Moja odpowiedź brzmi NIE !!! Cel nie uświęca środków. 
Inny przykład. Załóżmy, że dobro Spółki jest najważniejsze. Cel wskazuje Zarząd, zgodnie z neoliberalizmem jest to maksymalny zysk w maksymalnie krótkim czasie. Aby osiągnąć ten cel Zarząd łamie prawa pracownicze, stosuje mobbing, truje, niszczy środowisko, oszukuje na podatkach itp. W końcu cel  uświęca środki.  Moja odpowiedź brzmi NIE !!! Cel nie uświęca środków.

Pomijam milczeniem już kwestię kto i jak ma określać te cele oraz określa środki.
Oczywiście kazusów może być o wiele więcej. Według mnie jednak nie można mówić, że "Cel uświęca środki". Według mnie środki są równie ważne. Zawsze trzeba się zastanowić, czy użyć danych środków by osiągnąć dany cel czy też nie. Czasami po prostu nie warto.

A co to ma wspólnego z Compliance? 
Po pierwsze to kwestia etyki. Etyka to taka część filozofii, która próbuje odkryć co zajmujący się badaniem moralności i tworzeniem systemów myślowych, z których można wyprowadzać zasady moralne. To pytanie czysto etyczne "Czy cel uświęca środki?". A etyka to część Compliance.

Po drugie zagadnienie to wiąże się z kwestią sygnalistów.
Sygnalista to ktoś kto ujawnia nieprawidłowość lub naruszenie. Zadajmy sobie parę trudnych pytań i spróbujmy na nie pokrótce odpowiedzieć. 
1) Co jeżeli sygnalista ujawnia łamanie prawa przez Prezydenta czy Premiera lub służb (np. ABW lub CBA)?
Miłośnicy władzy pewnie odpowiedzą "To nie dopuszczalne", "Na pewno kłamie, obrażają władzę" itp.
Ja osobiście jednak uważam, że KAŻDA władza jest zobowiązana przestrzegać prawa i postępować maksymalnie etycznie. Oczywiście ideałów nie ma ale pewnych standardów mamy i powinniśmy wymagać. Dlatego w Polsce powinny być:
a) niezależna Prokuratura (niezależna od każdej partii),
b) skuteczne i apolityczne służby,
c) niezawisłe Sądy,
d) niezależne media, które patrzą władzy na ręce.
Inaczej Polska mało się będzie różnić od Rosji, a władza będzie się degenerować.

2) a jak wrogie służby ujawniają łamanie prawa przez Prezydenta, Premiera lub służb (np. ABW lub CBA)?
Miłośnicy władzy tym bardziej odpowiedzą "To nie dopuszczalne", "Musimy odeprzeć atak na nasz rząd i Państwo i nie zwracać uwagi na te pomówienia.".
Ja jednak w tym miejscu chciałbym zadać pytanie: "czy to kto i w jakim celu ujawnia ma wpływ na ocenę tego kto łamie zasady?". A  może liczy się "Czy informacja o łamaniu zasad jest prawdziwa czy fałszywa?" i "Co powinniśmy zrobić z człowiek, który łamie zasady?". A przede wszystkim "Czy to na pewno pomówienia?" a co jeśli prawda.

Według mnie nieważne:
1) kogo dotyczy zgłoszenie - wszyscy są równi wobec prawa,
2) kto złamał prawo - wszyscy są równi wobec prawa,
3) jakie pobudki miała osoba dokonująca zgłoszenie (pomijam, że ma to kwestię jak potraktować tą osobę zgłaszającą) - liczy się czy ujawniła prawdę czy nie. 

Oczywiście ktoś mi może zarzucić "Według ciebie cel - odkrycie prawdy o naruszenia, uświęca środek - skorzystanie z ataku wrogiej służby". Według mnie mnie należy jednak oddzielić te rzeczy. Po pierwsze należy zbadać prawdę o zgłoszeniu i jeżeli się potwierdzi to ukarać winnego. Po drugie należy odpowiednio zareagować na wrogi atak. Jak? To już inny temat. Na pewno nie powinno to służyć jako wymówka by nie reagować na wykryte zgłoszenie. Bo przecież zawsze wrogi wywiad mógł to specjalnie ujawnić by dane polityka uczynić nieodwoływalnym - bo jego zwolennicy zawołają "To atak ruskich nie możemy im dać wiary i go odwołać". Fortele potrafią być czasami skomplikowane. Ale o tym innym razem. Przestrzegam przed automatyczną oceną "Swój dobry a wróg zły" (choć to naturalne i łatwe) i ślepą wiarę w deklaracje ludzi.
 
Na zakończenie chciałbym podzielić się pewną refleksją.
Obecnie mamy bardzo podzielone Społeczeństwo. Czytam, że nie posiadamy od paru lat wspólnego kompasu moralnego - miłośnicy władzy i tzw. "Symetryści" wybaczają władzy kolejne afery, kradzieże, defraudacje, łamanie prawa i dobrych obyczajów. Kiedyś oburzał niezgłoszony zegarek lub ośmiorniczki, a dziś nie oburzają afery na miliony lub miliardy złotych.
Może powinniśmy zacząć od podstaw. Określić wspólne zasady, np.
1) żadna władza nie ma prawa kraść, czy zawłaszczać publicznego majątku,
2) żadna władza nie ma prawa dzielić ludzi i organizacje na lepszych i gorszych, swoje i obce,
3) każda władza ma obowiązek realnie słuchać ekspertów i konsultować pomysły ze Społeczeństwem (całym a nie wybranymi klakierami),
4) itp. itd.
A potem powinniśmy wymagać by oceniać stany faktyczne i czyny ludzi nie pod względem kim jest ten kto złamał zasady czy do jakiej partii należy ale pod względem czy jest to prawda i jaki jest poziom jego winy, karygodność czynu i jego społeczna szkodliwość.
Może przestaniemy wierzyć, że nasi są święci - bo nie są, a przeciwnicy to wrogowie bez zasad i demony - bo po drugiej stronie są też ludzie. Zacznijmy oceniać ich czyny, środki, które stosują, nie wierząc że cel uświęca środki.
 
Już pomijam, gdy deklarowany cel a rzeczywisty to dwie różne rzeczy.
Dlatego się mówi "Oceniaj po czynach (skutkach) a nie słowach". 

Jako oficerowie Compliance często słyszymy "To dobre dla biznesu", "To pozwoli zwiększyć nasze zyski". Powinniśmy wtedy zadać sobie pytanie "Jakie to niesie ryzyko?", "Czy to jest etyczne?". 
Gdyby ktoś sobie zadał kiedyś to pytanie w Bankach to nie było by afer z polisolokatami, opcjami walutowymi, kredytami frankowymi czy toksycznymi produktami. Wtedy wygrał cel - maksymalizacja zysku niezależnie od środków. A dziś okazuje się, że nie było warto.

Tylko, czy twój oficer Compliance ma odwagę zadać te pytania i powiedzieć NIE, a ty czy go spytasz i wysłuchasz?
A może wygra, wszyscy to robią, zawsze tak było i zysk jest najważniejszy. Będzie dobrze.
Jest dobrze  póki jest dobrze.

środa, 5 kwietnia 2023

Życzenia Wielkanocne

Chciałbym moim czytelnikom i klientom życzyć zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocy. 
 
Chciałbym nam wszystkim życzyć by następny rząd:
1) odbudował Praworządność i przestrzegał praw człowieka,
2) dbał o to by Polska znów była lojalnym i aktywnym członkiem UE,
3) wzmacniał niezależność i siłę samorządów lokalnych,
4) odbudował służby, media publiczne i Prokuraturę oraz zadbał o ich niezależność od Polityków 
5) zadbał o zdrowe i przejrzyste finanse publiczne,
6) walczył skutecznie z inflacją i monopolami, a nie napędzał inflację i budował monopole,
a co najważniejsze by łączył Polaków, a  nie dzielił oraz budował mosty łączące nas z naszymi sojusznikami i partnerami, a nie je burzył. 

Natomiast naszym braciom i siostrom w Ukrainie życzę by pokonali Rosję i uratowali swój Kraj.


niedziela, 2 kwietnia 2023

2 kwietnia - Światowy Dzień Świadomości Autyzmu

Dziś, w dniu 2 kwietnia jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Większość ludzi kiedy słyszy autyzm od razu widzi postać z Rain man`a. Większość autystów nie jest ani tak niskofunkcjonująca ani nie ma takich superzdolności matematycznych.

Dziś eksperci mówią:
1) o spektrum autyzmu (obejmuje ono również Zespół Aspergera) - LINK 
2) o neuroróżnorodności - LINK. W tym ujęciu autyzm to nie choroba, a odmienność wynikająca z odmiennego rozwoju mózgu i układu nerwowego. Osoby z szerokiego stopnia autyzmu są po prostu neuroatypowe. One same mówią, że z powodu autyzmu mają zalety, których nie mają neurotypowi. Przy czym spektrum autyzmu obejmuje bardzo szeroki wachlarz zróżnicowanych cech, zachowań i objawów. Dlatego nowym symbolem autyzmu jest ww. tęczowy symbol nieskończoności odzwierciedlający różnorodność spektrum autyzmu.

WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) podaje, że około 1% dzieci jest w spektrum autyzmu. Osoby z szerokie stopnia Autyzmu mają zwykle trudności z komunikacją, postrzeganiem świata i rozumieniem relacji społecznych. Jednocześnie często mają schorzenia towarzyszące. Ta różnorodność i częste schorzenia towarzyszące powodują, że diagnoza jest bardzo utrudniona. Autyzmu nie da się wyleczyć - bo to nie choroba, a odmienność rozwojowa. Natomiast terapie (im wcześniej tym lepiej) dostosowane do dziecka pomagają autystom lepiej funkcjonować w środowisku neurotypowych. Należy jednak pamiętać, że zdolności i potrzeby osób w spektrum autyzmu są różne i mogą ewoluować w czasie. Dlatego tak ważna jest potrzeba uwzględnienia w szkole, pracy, czy szerzej w Społeczeństwie złożoności, różnorodności i indywidualności osób w spektrum autyzmu.
 
To, że autyzm powoduje trudności z komunikacją, postrzeganiem świata i rozumieniem relacji społecznych powoduje, że co do zasady osoby z szerokiego spektrum autyzmu mają niższy kapitał społeczny. A to się przekłada na niższy kapitał ekonomiczny. Aby temu przeciwdziałać podejmuje się następujące działania:
1) edukacyjne,
2) powstają organizacje wspierające osoby z szerokiego spektrum autyzmu, a one same zaczynają działać jako samorzecznicy i się integrować oraz wychodzić do ludzi. Mogą się pochwalić, że mój syn, typowy autysta od paru lat działa jako samorzecznik.
 
Jednocześnie badania pokazują, że  osoby ze spektrum autyzmu – jeśli tylko znajdą przyjazne środowisko – pracują około 30% razy efektywniej niż osoby neurotypowe oraz dostarczają niezwykłe spojrzenie lub umiejętności (np. w Izraelu specjalna jednostka złożona tylko z autystów przegląda nagrania z monitoringu z cierpliwością niedostępną neurotypowym. Inni wychwytują elementy, których nie zauważyli by neurotypowi). Wymaga to jednak indywidualnego podejścia do takiego pracownika i zapewnienie im przyjaznego środowiska. Osoba ze spektrum autyzmu bardzo często w całości poświęca się swojemu konikowi. Dzięki temu taka osoba staje się najlepszym ekspertem od dinozaurów, linii tramwajowych, budowy autobusu, niezwykłym mechanikiem lub żywym kalendarzem.

Niestety obecnie osoby odmienne, w tym neuroatypowe (a więc i autyści) są wykluczani z rynku pracy. Kiedy słyszę więc o ESG, CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu), integracji osób niepełnosprawnych czy odmiennych zawsze się pytam: "a ile w Państwa organizacji jest zatrudnionych osób z orzeczeniem niepełnosprawności? Ilu macie zatrudnionych autystów? Jak zapewniacie wsparcie i przyjazne środowisko pracy dla osób z odmiennościami? Papier przyjmie wszystko, a ja jako audytor oceniam czyny i ich efekty, a nie słowa czy deklaracje.

Ludzie odmienni, w tym ze spektrum autyzmu mają różnorodne zalety, których nie powinny zasłaniać ich wady czy potrzeby. Zapewnienie im wsparcia i przyjaznego środowiska to:
1) inwestycja w niezwykły ludzi, 
2) zwiększenie przewagi konkurencyjnej,
3) postępowanie dobre i etyczne.
Pamiętajmy, to co łatwe do zdobycia jest często mało warte. To co wymaga wysiłku zwykle jest bezcenne. Zachęcam do wysiłku by sięgnąć po neuroatypowych pracowników. To bywa trudne ale warto.

Jeżeli ktoś by mnie spytał od czego zacząć to powiem jedno: Nie ważne czy w życiu prywatnym czy społecznym: Nie oceniaj, wspieraj.
 
Ps niebieski jest kolorem autyzmu. Co ciekawe jest też kolorem radców prawnych. Tym dumniej noszę radcowską togę.

niedziela, 26 marca 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - trwać na stanowisku czy nie trwać - oto jest pytanie

Osobiście wolę tradycyjne konferencje niż on-line, ponieważ można porozmawiać w kuluarach. Często na konferencjach dzielę się swoim doświadczeniem oficera Compliance i powtarzam, że zawsze trzeba być gotowym na to by powiedzieć "nie" i zostać zwolnionym za przestrzeganie zasad. To właśnie oznacza niezależność. 
Ta prawdziwa, będąca częścią nas, częścią naszego charakteru. Oczywiście formalna niezależność pomaga ale jak ktoś nie ma kręgosłupa to nic my nie pomoże.

Parę miesięcy temu podszedł do mnie na konferencji inny oficer Compliance z pytaniem: czy ma trwać na stanowisku, czy odejść z pracy bo zmienił mu się Zarząd i nowy jest antyCompliance.
Szczerze mówiąc współczuję mu. Poradziłem mu by odpowiedział sobie na trzy pytania.
 
Po pierwsze czy trwania na stanowisku będzie oznaczało sprzeniewierzenie się przez niego wartością? Jeżeli tak to lepiej odejść niż złamać zasady w które się wierzy. Oficer Compliance nie może być przyspawany do stołka. Musi być gotowy na to, że przestrzeganie zasad będzie go kosztowało i musi być gotowy ponieść ten koszt. Oczywiście są tacy, którzy stwierdzają, że kasa jest najważniejsza, że mają kredyty, rodzinę na utrzymaniu itp. No cóż. Nie oceniam. Pytanie tylko czy warto mieć złamany kręgosłup.

Po drugie czy jego obecność może coś zmienić na lepsze w organizacji lub chociażby spowolnić złe zmiany.
My oficerowie Compliance zawsze możemy coś zmienić.Weźmy dwie skrajności (zwykle jesteśmy gdzieś pomiędzy).
Jeżeli najwyższe kierownictwo zapewnia nam pełne wsparcie (bo mamy szczęście mieć świadome najwyższe kierownictwo, który chce zmienić organizację na lepsze lub np  jest świeżo po wielkim kryzysie i najwyższe kierownictwo ze strachu chce coś zmienić by się chronić) to możemy szybko bardzo mocno zmienić Kulturę organizacyjną. Pytanie jak trwała będzie ta zmiana, zwłaszcza ze strachu.
Jeżeli najwyższe kierownictwo jest antyCompliance zawsze możemy bronić tego co już udało się osiągnąć, wprowadzać drobne udoskonalenia lub przygotowywać się na chwilę gdy znowu najwyższe kierownictwo i los będzie nas wspierał. Trzeba jednak pamiętać, że gdy najwyższe kierownictwo jest antyCompliance to nasza praca jest bardzo niewdzięczna, stresująca i trudna.
Niezależnie czy mamy szczęście czy pecha warto pamiętać, że nic nie trwa wiecznie. Raz jesteśmy na wozie, raz pod wozem, a innym razem koło wozu.
Zawsze jednak coś możemy zmienić na lepsze (raz więcej a raz mniej).

Po trzecie pytanie czy warto?  I po co? Czy ważniejsza jest lojalność wobec podmiotu, ludzi czy własny dobrostan? Czy wolisz walkę i wyzwania, czy też dobrą atmosferę w pracy? Tu nie ma dobrych czy złych odpowiedzi. Każdy jest inny. Każdy ma inne priorytety, charakter i wytrzymałość. Nikomu nie życzę stresu gdy najwyższe kierownictwo chce zniszczyć coś co budowaliście i waszą reputację, a nawet was zwolnić i tylko szuka pretekstu. Sam zostałem raz zdegradowany do specjalisty bo odmówiłem podpisania rekomendacji sprzecznej z prawem. Straciłem sporo pieniędzy, kosztowało mnie to sporo stresu ale za to mam cały kręgosłup i krócej zeznawałem parę lat później. Pamiętajcie, że dla jednych lepiej będzie gdy odejdą sami. Drudzy będą woleli zostać i walczyć, choć stoją na straconej pozycji. Jesteśmy różni. Niezależnie jaką podejmiemy decyzję, zawsze jednak zapłacimy jakąś cenę. 

Chciałbym podkreślić, że zawsze powinniśmy pamiętać by przestrzegać własnych zasad.  Musimy być integrity. Nie zawsze się to opłaca ale zawsze warto być wiernym swoim zasadom.

Niech moc Compliance będzie z wami.

niedziela, 19 marca 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - zrozumieć Kulturę czyli mamy dwie Polski i czy bardziej przypominamy Rosję czy Zachód?

Compliance to zmiana Kultury organizacyjnej. Aby zmienić Kulturę trzeba ją zrozumieć. Na Kulturę organizacyjną wpływa Kultura naszego Społeczeństwa. Dlatego z uwagą czytam opinie i badania socjologów oraz cały czas studiuję historię naszego kraju.

Polska należy do strefy dwóch Kultur: zachodniej i wschodniej.

Z jednej strony mamy w Polsce kulturę wschodu, ponieważ: 
1) przez kilka wieków prawie 75 % Polaków to byli chłopi pańszczyźniani, traktowani gorzej niż niewolnicy czy bydło. Pańszczyznę zniesiono półtora wieku temu, ale nadal nie przepracowaliśmy tej traumy społecznej, 
2) przez blisko 125 lat spora część Polaków żyła w zaborze Rosyjskim i była mocno rusyfikowana. Reszta żyła w pozostałych zaborach. W Pruski  byli poddani germanizacji. Najlepiej pod względem pielęgnowania Kultury Polskiej było w Austro-Węgierskim. Nie należy jednak zapominać, że Polacy robili kariery w Państwach zaborców. Potem przez blisko 50 lat (1939-1989) Polska była pod kontrolą Rosji (choć mieliśmy szczęście że po 1945 nie byliśmy kolejną republiką ZSRR i kosztem Niemiec zyskaliśmy tzw. Ziemie Odzyskane).
To odcisnęło Kulturowy wpływ na sporą część Społeczeństwa. Tak jak społeczeństwo Rosyjskie, część Polaków jest podatna na propagandę i przeciwna standardom zachodnim. Kieruje nimi antyelitaryzm, rewanżyzm, rozmaite fobie (np. antyniemiecka, semityzm itp.) i strach (np. przed zmianami lub wymyślonymi "potworami" np. gender) oraz poczucie niższości, upokorzenia, wykorzystania i historycznej niesprawiedliwości. Te poczucia często nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Szukają oni ofiary lub zemsty na elitach, uchodźcach, słabszych, kobietach, LGBT, niepełnosprawnych. By podbudować swe EGO upokarzają innych. 
Część z nich to cynicy. Nieważne są dla nich wartości i liczy się tylko ich interes. Żeby było zabawniej najwięksi cynicy najgłośniej mówią o wartościach i pouczają o nich wszystkich.
Dlatego w Rosji, czy w Polsce, tacy ludzie popierają władzę, która udaje silną i przestrzegającą zasad ale podbudowuje słowami ich EGO, jednocześnie wskazując im wroga lub ofiarę którą sami mogą upokarzać. Wybaczają jej kradzieże, korupcję, upokarzanie itd. lub udają, że jej nie widzą. Część wspiera taką władzę by móc się przy niej nakraść lub dorobić. 
Zwróćcie uwagę, że propaganda takiej władzy mówi to samo co propaganda Putina "chronimy was przed Zgniłym Zachodem i zagrożeniami z jego strony. Liczy się tylko siła bo wokół czyhają wrogowie i tylko my potrafimy was ocalić. Bronimy tradycji. Musimy być zjednoczeni wobec flagi. Nigdy się nie mylimy i nie popełniamy błędów i zawsze jest winny ktoś inny itp. itd. ". Nikt z władzy nigdy nie przyznaje się do błędów i nie widzi odcieni szarości. Za to często białe jest nazywane czarnym a czarne białym.
Na czele stoi Wódz, który decyduje o wszystkim i wszystko kontroluje.  Awansuje lub strąca w niebyt. Każdy kto nie jest z nami ten zdrajca i wróg. Nie liczą się procedury, eksperci itd. każdy komuś służy i wykonuje tylko polecenia.
Władza może zaszczuć dziecko (ofiarę pedofila) tylko by dołożyć opozycji. To znaczy że stać ją na każdą podłość i kłamstwo byle utrzymać się u władzy.
Władza jak w Rosji chce kontrolować wszystkie media i mieć ponad 70% poparcia. Naród ma nie wiedzieć o grzechach i aferach władzy. To jest warte wszystkiego. Nawet psucia dobrych stosunków z sojusznikami mimo że wróg u bram.
Władza w Rosji czy wzorowane na niej Dyktatury chcą kontrolować media by urabiać ludzi.
 
W Rosji i w Państwach gdzie panuje Kultura Wschodu:
1) nie ma Compliance,
2) jest wysoka korupacja,
3) służby, prokuratura, Sądy kontrolowane przez Władzę nie kontrolują jej ale społeczeństwo oraz zwalczają opozycję,
4) brak transparentności,
5) media są kontrolowane przez Władzę i służą za jej propagandową tubę,
6) NGO i inne niezależne ruchy obywatelskie są zwalczane natomiast władza tworzy własne niby Społeczne organizacje  i transferuje do nich środki publiczne.

Z drugiej strony mocne są w Polsce wpływy Kultury Zachodniej. Kultura  Zachody opiera się na wartościach: Wolność, Równości, Godność i Solidarność. To Demokracje, gdzie szanuje się praworządność, prawa mniejszości, wiedzę ekspertów, procedury, systemy kontroli, kompromisy itd. 
Ludzie m.in. poprzez media kontrolują władzę.
Niezależne władze, niezależne organy i niezależne służby kontrolują się nawzajem. Jeżeli Premier, minister itd. łamie prawo to ściga go niezależna Prokuratura i niezależne służby oraz skazują niezależne Sądy.
Po 1989 r. aż do 2014 r. (z przerwą 2005-2007) przebudowywaliśmy Polskę by spełnić standardy zachodnie. Z jednej strony odnieśliśmy niesamowity sukces. Weszliśmy do NATO i EU. Polska i Polskie Społeczeństwo nigdy nie było bogate, nigdy tak szybko się nie bogaciło i nigdy różnica pomiędzy nami a Europą Zachodnia nie była tak mała i tak szybko nie malała. Oczywiście były też popełniane błędy. Nie wszystko wyszło i nadal nie zbudowaliśmy pełnej Demokracji. Ale zmiany szły krok po kroku ku lepszemu.  
Ponieważ Kultura Zachodu oparta jest na wartościach (i chodzi tu o rzeczywiste fundamenty a nie tylko deklaracje jak w Kulturze Wschodu) to nic dziwnego, że Compliance (którego fundamentem też są wartości) urodził się i osiągnął najbardziej rozwiniętą formę w Państwach tzw. Zachodu.  
Należy tu podkreślić, że chodzi o rzeczywiste wartości a nie tylko deklarowane.
Jednocześnie Zachód po wiekach dyskryminacji ludzi (z powodu płci, rasy, religii itd.) stara się z dyskryminacją walczyć (w odróżnieniu od kultury Wschodu, który dyskryminację stosuje jako narzędzie by mobilizować i konsolidować tą część Społeczeństwa, która Wodzowi daje władzę).
 
W Polsce obserwujemy kolejny po 1989 r. zwrotny moment Historii. 
Jeżeli wygra Kultura Wschodu to specjaliści Compliance nie mają czego szukać w Polsce. Korupcja, łamanie prawa itp. będą fundamentem działania władz Państwowych i Społeczeństwa.
Jeżeli wygram Kultura Zachodu to specjaliści Compliance będą mieli swą szansę by zmienić rzeczywistość na ciut lepszą. 
Niezależnie jednak od wszystkiego walka dobra ze złem nigdy się nie kończy. Dlatego oficerowie Compliance zawsze będą mieli co robić. Było by jednak miło jakby Kultura Społeczeństwa wspierała ich wysiłki.
 
Niech moc Compliance będzie z wami.
 


niedziela, 12 marca 2023

Luźne przemyślenia prawnika - część 13 - prostota vs Bizancjum

Moja pierwsza praca to był staż w Biurze Prawnym UMŁ. Siedziałem z Panią Mecenas. Wymagała ona by przygotowywane przeze mnie projekty pism lub umów były krótkie, proste i jasne. Zawsze powtarzała, że piszemy dla ludzi, a nie dla siebie i Ci ludzie mają rozumieć co podpisują. I tak mi zostało. Lubię proste, krótkie i jasne umowy.

Mój pierwszy Prezes Zarządu nauczył mnie prostej zasady - dla niego 1 max 2 strony analiz z rekomendacją - ma być prosto i jasno, dla organów nadzorczych i właścicielskich może być dużo stron i trudne słownictwo - by zrobić wrażenie.
Prezesi się zmieniali, a powyższa zasada nie. Przyzwyczajenie druga natura człowieka. Lubię krótkie i jasne analizy. Można powiedzieć, że upraszczanie to moja moc.

Wyobraźcie sobie moją minę, gdy kiedyś dla mojego pracodawcy opinię napisała duża Kancelaria Warszawska na kilkaset stron. Prezes jak ją zobaczył to mnie wezwał, dał mi tą książkę i kazał przygotować 1-2 stronicowe podsumowanie. Zajęło to parę dni i Prezes miał swoje podsumowanie. Kolejne zlecenia dla tej kancelarii szły przeze mnie i zawsze już obok opinii głównej miało być 2-3 stronicowe podsumowanie. Po pewnym czasie spytałem nieoficjalnie się dlaczego oni takie grube opinie piszą. Odpowiedź była krótka - jak klient płaci kilkadziesiąt - kilkaset tysięcy złotych, to chcą żeby miał poczucie za co. Notabene umowy pisane przez kancelarie Warszawskie też były grube i ciężko się je czytało. Widocznie taka "Warszawska" moda. 

Jak widać są więc dwie skrajności w pisaniu opinii/umów wśród prawników.
Prostota vs Bizancjum. 
Obydwa podejścia mają swoje plusy i minusy.
Oczywiście zakładam, że co do merytoryki czy ochrony klienta nie ma co się przyczepić.

Parę lat temu zacząłem pisać artykuły i posty. Pisałem jak zacząłem nauczony w pracy pisać. Krótko, jasno i zrozumiale. Usłyszałem od redaktora z Infor, że nie piszę jak prawnik, bo on rozumie co ja piszę. I że tak mam pisać.
No to piszę. 
Tylko dlaczego on miał takie zdanie o prawnikach?
 
Niestety nikt nie uczy prawników pisać dla ludzi. Na studiach czy aplikacji uczą nas pisać dla prawników. Ma być język prawniczy, dużo odwołać do doktryny i orzecznictwa. Czyta się to strasznie. Potem tak samo większość prawników pisze artykuły.
A cała sztuka polega na tym by o trudnych rzeczach pisać prostymi słowami. Prosto ale nie prostacko.
Potrzeba do tego oczywiście wiedzy prawniczej, zrozumienia zagadnienia (z punktu widzenia i teorii i praktyki). Ale potrzeba też talentu i wprawy. Wiedzę można zdobyć. Wprawy nabrać. Talent się ma lub nie. Ja na szczęście ciut mam. 
Zawsze lubiłem dyskutować i gadać. A piszę o tym co mnie pasjonuje. To pomaga.
 
Ps. jak nie potrafisz o czymś napisać prosto to znaczy, że do końca czegoś nie rozumiesz .

Pss wolisz Bizancjum czy prostotę?

Psss i na koniec mam drobną prośbę. Jak nie wiesz na co przeznaczyć 1,5% to ja po proszę




 



niedziela, 26 lutego 2023

Jednomyślność nie służy ani Demokracji ani Ładowi

Ci co znają historię Polski, wiedzą, że liberum veto uniemożliwiło reformy Rzeczpospolitej Obojga Narodów i doprowadziło do rozbiorów Polski. Wymaganie jednomyślności, źle rozumiana Wolność i egoizm spowodował, że Rzeczpospolita Obojga Narodów znikła na ponad 100 lat z map Świata (Królestwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego pod protektoratem Rosji nie liczę).
Dlatego w Demokracji nie mamy jednomyślności ale decyduje głos większości z poszanowaniem praw i interesów mniejszości oraz po rzetelnej debacie (Demokracja gdzie liczy się tylko głos większości to Dyktatura większości, do tego np. w Korei Północnej Kim Dzong Un wygrałby by każde wybory. Czy to by znaczyło, że w Korei Północnej jest Demokracja bo były wybory i większość zagłosowała na niego). W Demokracji wartością jest konsensus, kompromis ale nie oznacza on jednak jednomyślności.

W UE czy NATO obowiązuje zasada jednomyślności choćby w temacie przyjmowania nowych członków. Powoduje to, że jedno Państwo może powiedzieć liberum veto aby szantażować innych lub wstrzymywać przyjęcie innego Państwa z fobii, egoistycznych interesów itp. Grecja wstrzymywała akcesję Macedonii do UE bo im się nazwa nie podobała. Turcja szantażuje wetem kraje Skandynawskie chcące przystąpić do NATO by wymusić na nich realizację swych egoistycznych interesów oraz by wymusić na USA ustępstwa.

Liberum veto nie służy więc obronie Wolności czy Demokracji. Liberum veto to narzędzie szantażystów, warchołów i agentów wrogich Państw.

W interesie Dyktatorów czy Warchołów jest by utrzymać zasadę jednomyślności w UE i NATO. W interesie strategicznym Polski jest by ją zlikwidować. Oczywiście wtedy należało by prowadzić profesjonalną dyplomację, negocjować, budować sojusze i zawierać umowy. Nie dało by się szantażować swoim vetem, a obrażanie partnerów było by oczywistą głupotą i zdradą stanu (i tak jest). Likwidując jednomyślność zwiększylibyśmy szansę Ukrainy na wstąpienie do UE. A bezpieczna i bogata, demokratyczna Ukraina jest w strategicznym interesie Polski. 
Dziś widać, że PiS przeprowadzając Polexit, psując stosunki z UE, Niemcami, Francją, budując Dyktaturę, Oligarchę i mafijno-partyjne Państwo nie tylko szkodzi Polsce ale i Ukrainie. Zamiast budować w UE koalicję by jak najszybciej przyjąć Ukrainę do UE, PiS woli obrażać Niemców i Francuzów oraz się chwalić. Oczywiście PiS deklaruje jedno, a robi drugi.  To hipokryzja, a tej nie znoszę tak samo jak głupoty.

Jak nie jednomyślność to co służy Demokracji?
Kompromis i dotrzymywanie umów. W stabilnych Państwach raz dochodzi do władzy raz druga. Oczywiście każda władza dokonuje modyfikacji kursu, ale nie niszczy tego zrobili poprzednicy i nie robi rewolucji. W stabilnych Państwach ceni się ewolucyjne zmiany, poprawy systemowe i proceduralne. Ceni się dyskusje i opinie ekspertów. To mało widowiskowe ale jest skuteczniejsze i mniej ryzykowne.
Oczywiście również w stabilnych Państwach dokonują się czasami rewolucyjne zmiany ale dopiero wtedy gdy zajdą niezwykłe okoliczności. Na przykład Niemcy przez dekady korzystając z parasola USA dokonały demilitaryzacji i rozwijały handel z Rosją (po tym jak w latach 70 XX wieku Arabowie wywołali kryzys naftowy i gazowy). To samo robiła cała Europa wraz z Polską, wierząc że handel i wspólne interesy zapobiegną wojnie. Atak Rosji na Ukrainę wywołał jednak rewolucyjny zwrot polityki Niemiec i całego Zachodu o 180 stopni. Nagle okazało się, że trzeba odbudować potencjał militarny a niezależność energetyczna i OZE nie tylko ma na celu uniknięcie lub minimalizację katastrofy klimatycznej ale jest niezbędne by zwiększyć bezpieczeństwo geopolityczne. Oczywiście jak każdy rewolucyjny zwrot idzie to ciężko i ma przeciwników.

Czasami w organizacjach lider lub grupa trzymająca władzę narzuca nawet nieumyślnie jednomyślność.
Jak zwalczać jednomyślność?
Podobno w Izraelu mają zasadę, że jak 10 osób jest jednomyślnych to losują jedną, która będzie miała robić za tzw. adwokata diabła. To pozwala skonfrontować zdanie większość z innymi poglądami i zweryfikować czy większość się nie myli. Warto w organizacji mieć osoby, które mają inne zdanie, nie boją się zabrać głosu i uargumentować swoje stanowisko.

A co zwiększa możliwości zawierania kompromisów?
Komunikacja. Taka sama jak np. w Compliance. Otwarta, uczciwa i szanująca zdanie i interesy innych. W Polsce często każe się posłańca przynoszącego złe wieści lub tego co ma inne zdanie niż boss. To zły przykład komunikacji. Chyba wiecie już jak powinna wyglądać dobra komunikacja?

A co wpływa na przestrzeganie konsensusu i umów?
Wartości. Znowu jak np. w Compliance.
Często ludzie mają usta pełne wartości. Chwalą się jacy to są uczciwi i bez skazy. Jednocześnie swoich oponentów pozbawiają czci i wiary. Oni to samo dobro a kto nie z nimi to samo zło. A życie pokazuje, że to oni najczęściej i najbardziej nie przestrzegają zasad.

Ja święty nie jestem i wolę krytykować czyjeś czyny lub słowa. Pod tym względem jestem bezwzględny i kocham dyskusje. Nauczyłem się jednak nie dyskutować z fanatykami, trollami, hejterami, foliarzami itp. Szkoda czasu. Jak pisałem doskonały nie jestem.
 
Poza tym uważam, że każdy zasługuje na szacunek dopóki nie udowodni, że jest inaczej. Jeżeli jednak utraci według mnie zdolność honorową to nie ma zmiłuj.
Poza tym nauczono mnie, że:
1) należy pomagać słabszym,
2) nie zaczynać walki, ale ją kończyć,
3) nie ufać tym, którzy nie potrafią się przyznać do błędu i nie słuchają ekspertów,
4) zasad należy przestrzegać.

A i lubię dyskutować i robić za adwokata diabła. Jak wszyscy twierdzą, że białe jest czarne , a ja uważam, że białe to białe, to nie potrafię zmilczeć. Pewnie dlatego sporo osób mnie nie lubi. Ale jakby wszyscy jednomyślnie mnie lubili to by znaczyło tylko że coś jest mocno ze mną nie tak.
 
A ty chciałbyś by wszyscy cię lubili i zawsze się z tobą zgadzali?